Od kilku lat sprawa przejęcia linii kolejowej nr 115 Tarnów-Szczucin przez powiat dąbrowski nie pozostaje nierozstrzygnięta. W 2000 r. całkowicie wstrzymano na niej ruch pasażerski. Władze Starostwa Powiatu Dąbrowskiego chcą przejąć trasę i uruchomić regularne połączenia jednak dotychczasowe deklaracje i posunięcia ze strony PKP PLK wskazują na wolę jej fizycznej likwidacji.
Linia kolejowa Tarnów – Szczucin ma ponad 100 lat. Po niespełna rocznej budowie została oddana do eksploatacji w 1906 r. W czasach świetności cieszyła się dużą popularnością wśród pasażerów, którzy dojeżdżali nią do dużych zakładów produkcyjnych położonych wzdłuż linii, zwłaszcza do Tarnowskich Zakładów Azotowych czy do samej Dąbrowy Tarnowskiej i Szczucina. Obecnie służy do sporadycznych transportów towarowych.
PKP Polskie Linie Kolejowe podjęły decyzję o likwidacji linii. Starostwo Powiatu Dąbrowskiego, rozpoczynając starania o przejęcie infrastruktury z zamiarem uruchomienia regularnych połączeń pasażerskich z Tarnowa przez Dąbrowe Tarnowską do Szczucina, złożyło pismo z poparciem marszałka województwa małopolskiego wyrażające sprzeciw wobec planów PKP. Negocjacje starostwa z władzami PKP prowadziły do pozytywnego rozstrzygnięcia sprawy, jednak obecnie tkwią w martwym punkcie.
- Starostwo Powiatu Dąbrowskiego ubiega się o przejęcie linii nr 115 ale obecnie nic się w tej sprawie nie dzieje. Stan prawny Polskich Kolei Państwowych jest nieuregulowany na terenie powiatu tarnowskiego przez co nie ma możliwości podjęcia działań na rzecz powiatu dąbrowskiego - mówi jeden z pracowników Dąbrowskiego Starostwa Powiatowego. Jak się okazuje, problem pojawia się w sferze własności nieruchomości PKP. - Sytuacja prawna obszarów, na których biegnie w naszym powiecie linia kolejowa jest uregulowana natomiast, jak się okazuje, w powiecie tarnowskim już nie. Jest kilka spółek kolejowych, które mają udziały w nieruchomościach PKP i jest to dla nas przeszkodą. Z poparciem władz Małopolski zwróciliśmy się do ministra infrastruktury z prośbą o nielikwidowanie trasy" - powiedział Tadeusz Kwiatkowski - starosta powiatu dąbrowskiego.
- Od kilku lat linia nie działa. Trwa batalia, by nie została zlikwidowana. W wyniku zawieszenia połączeń znacząco spadła dostępność komunikacyjna i atrakcyjność gospodarcza obszarów w jej pobliżu" powiedział Wiesław Gadziała - dyrektor Wydziału Rozwoju Powiatu Tarnowskiego.
Czy reaktywacja linii Tarnów-Szczucin ma sens? Tadeusz Kwiatkowski przedstawia szczegółowe plany związane z przejęciem i reaktywacją linii. - Chcemy stworzyć kilka stref aktywności gospodarczej w pobliżu tej linii kolejowej co pobudziłoby naszą gospodarkę. Postaramy się o dofinansowanie z Unii Europejskiej na zakup szynobusów i uruchomimy połączenia osobowe. Chcielibyśmy wznowić połączenia towarowe tak, by tranzyt towarów przerzucić z lokalnych dróg na tory. Poza tym nasz powiat posiada wiele unikatowych miejsc i obszarów atrakcyjnych pod względem turystycznym, m.in. jeden z nielicznych w Europie parków w miejscowości Bremie w stylu wersalskim, synagogę w Dąbrowie Tarnowskiej czy Muzeum Historii Drogownictwa w Szczucinie – wymienia starosta. Zasadność działań Powiatu Dąbrowskiego podkreśla również Wiesław Gadziała. Uruchomienie przewozów „Szczucinką” w znaczącym stopniu wpłynęłoby na ożywienie tych terenów – uważa dyrektor.
Mogłoby się wydawać, że najlepszym rozwiązaniem dla nierentownych linii kolejowych jest ich likwidacja, jednak pojawiająca się coraz częściej dobra wola lokalnych władz wobec takich linii nie zawsze współgra z wolą PKP PLK w imię ratowania tego, co może przynieść korzyści. Władze powiatu dąbrowskiego przekonują, że przejęcie linii kolejowej nr115 to zysk dla regionu. Zamknięcie i fizyczna likwidacja „Szczucinki” pozbawi w przyszłości szans, by do Dąbrowy Tarnowskiej i nad samą Wisłę do Szczucina docierały pociągi a to – jak przekonują tarnowscy i dąbrowscy działacze – negatywnie wpłynie na region północno-wschodniej Małopolski. - Nie jest tak, że zamykanie lokalnych linii kolejowych jest bez skutku i nie wpływa na obszary przy nich położone. Wpływ likwidacji takich linii jest dla regionu bardzo duży i na pewno odbija się to negatywnie - zaznacza Wiesław Gadziała.