Jak donosi „Gazeta Krakowska”, mieszkańcy Oświęcimia, którzy dojeżdżają codziennie do pracy do Krakowa, od wejścia w życie nowego rozkładu jazdy mają problemy z dotarciem do pracy na czas. Powód – nie dość, że okrojono połączenia, to jeszcze nie ma kursów bezpośrednich, a pociągi jeżdżą wolniej.
Utrudnienia w ruchu pociągów Przewozów Regionalnych spowodowane są tym, że prowadzone są remonty torowisk. Sytuacja ma być trudna, ale ponoć tylko do połowy stycznia.
- Przez te przesiadki szef wyrzuci mnie z pracy. Już dwa razy spóźniłam się o pół godziny – mówi „Gazecie Krakowskiej" jedna z pasażerek. Pasażerowie z Trzebini narzekają dodatkowo na chaos, ponieważ zwykle nie wiadomo, na który peron ma wjechać pociąg - informuje dziennik. Podróżni skarżą się także, że w nowym rozkładzie pociągi jeżdżą znacznie wolniej. Niektórzy już zapowiadają, że przesiądą się do minibusów.
Według Barbary Węgrzynek z Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, na czas remontów ograniczono liczbę pociągów tylko o 10 proc. Pocieszające w całej sprawie jest to, że za miesiąc wszystko ma wrócić do normy i najprawdopodobniej przywrócona zostanie liczba kursów do tradycyjnej.
Więcej