Rynek Kolejowy
– Wolałbym, żebyśmy się nie spotykali w takich okolicznościach, ale nie niestety stało się jak się stało. Początki nowego rozkładu jazdy albo trafiania przewoźników na tory zawsze są problemem – zauważył na wstępie śląski marszałek.
To skandaliczna sytuacja
– My co prawda, moglibyśmy się usprawiedliwiać tym, że wchodząca na tory jako nowa spółka w woj. kujawsko-pomorskim Arriva miała 80- proc. zerwanych połączeń w swoich pierwszych dniach. Mógłbym się usprawiedliwiać tym, że kiedy przychodziłem tutaj do pracy dwa lata temu ówczesny przewoźnik również przy zmianie rozkładu jazdy i podobnych warunkach pogodowych miał co najmniej porównywalną liczbę zerwanych połączeń. Mógłbym mówić o tym, że kiedy kilka tygodni temu mieliśmy do czynienia z nieoficjalnym strajkiem maszynistów zerwanych połączeń było więcej niż obecnie – tłumaczył Adam Matusiewicz.
– Mógłbym się tak usprawiedliwiać, ale nie będę tego robił, bo sytuacja, która się zdarzyła wczoraj i dziś po optymistycznej niedzieli jest dla mnie sytuacją skandaliczną. Chciałbym przede wszystkim przeprosić wszystkich pasażerów. Najbliższe dni miały być wielkimi i uroczystymi dniami dla przewozów pasażerskich na terenie woj. śląskiego, bo wystartowaliśmy ze znacznie większą (o 20 proc.) ilością połączeń kolejowych. Niestety to co stało się wczoraj i dziś absolutnie zakłóca tę radość oraz powoduje tylko poczucie wstydu – przyznał.
Zaważyło 5 zepsutych pociągów
Jak wyjaśnił wczoraj na ok. 600 połączeń kolejowych odwołanych zostało ok. 50 połączeń z winy Kolei Śląskich. W większości były to zerwania wynikłe z ludzkich błędów. – Dzisiaj jest to sytuacja odmienna. O tyle lepsza, że wszędzie funkcjonuje komunikacja zastępcza. Natomiast zerwanych połączeń według najnowszych informacji jest 31 całkowicie, a 7 w części. Prawdopodobnie ta liczba urośnie do końca dnia do czterdziestu kilku. Przyczyna tego jest jednak inna niż wczoraj. To już nie błędy ludzkie, ale kwestia psującego się taboru – zaznaczył marszałek.
– Co prawda godzinę temu miałem okazję rozmawiać z wiceprezesem UTK, który stwierdził, że liczba pociągów rezerwowych, które posiadamy w pełni mieści się w normach i powinna być bezpieczną. Tym niemniej te 5 zepsutych składów zaważyło na tym, co mamy w tej chwili. Ta liczba zerwanych połączeń nie powinna już znacząco przyrastać. Mamy komunikację zastępczą. Tym niemniej jest to informacja dla mnie niedobra, a przede wszystkim niedobra dla pasażerów, za co jeszcze raz chciałem bardzo serdecznie przeprosić – powiedział Adam Matusiewicz.
Będą zmiany personalne
– W związku z tym gros tych odwołanych pociągów było związanych z ludzkimi błędami spółkę Koleje Śląskie w najbliższych dniach czeka przynajmniej kilka zmian personalnych. One są absolutnie nieuniknione z mojego punktu widzenia. Nie dziś i nie juto bo dziś opanowujemy sytuację kryzysową, ale na pewno po opanowaniu tej istotnej sytuacji dla pasażerów takie zmiany będą następowały – dodał marszałek podkreślając, że zmiany obejmą także ścisłe kierownictwo Kolei Śląskich.