Podczas ubiegłotygodniowej debaty sejmowej poświęconej podwyżkom cen biletów PKP Intercity, posłowie starali się podsunąć rządowi remedium na podwyżki. Posłanka Matysiak zwróciła uwagę, że Urząd Transportu Kolejowego blokuje wejście prywatnych operatorów na Polski rynek, a minister Adamczyk odpowiedział, że przewoźnicy nie korzystają z możliwości kursowania w ramach otwartego dostępu, nawet gdy otrzymują zezwolenia na kursowanie. Jaka jest prawda?
– Dlaczego wciąż nie ma zgody na wejście na polski rynek dla przewoźników innych niż PKP Intercity? Czeski RegioJet chciał uruchamiać 21 nowych połączeń w Polsce, Urząd Transportu Kolejowego zatwierdził natomiast 16% zgłoszonej oferty. Brak konkurencji w segmencie międzymiastowym oznacza dla Polaków wyższe ceny biletów, z czym mamy do czynienia obecnie – mówiła posłanka Paulina Matysiak reprezentująca Lewicę. Zwróciła uwagę na problem podniesiony przez stowarzyszenie Allrail, które
zarzuca UTK betonowanie polskiego rynku kolejowego (UTK odpowiedziało
na te zarzuty)
Adamczyk: Otwieramy rynek, a przewoźnicy nie jeżdżą
Minister Andrzej Adamczyk, w następnej turze odpowiedzi na zarzuty posłów, powiedział, że… przewoźnicy i tak nie chcą korzystać ze szczodrości UTK. – Dlaczego nie otwieramy polskiej kolei na przewoźników zagranicznych? Poddaję te fakty do namysłu: W 2021 roku Urząd Transportu Kolejowego zezwolił na przewozy w relacji Warszawa – Ostenda, przyznana została koncesja, a przewoźnik wnioskujący z tej możliwości nie skorzystał (…). W 2019 roku UTK zezwolił na uruchamianie pociągów Praga – Terespol. Ponownie nie skorzystano z tego uprawnienia – powiedział minister infrastruktury. Sprawdziliśmy oba przypadki.
Jeśli chodzi o drugi z nich sprawa jest bardzo prosta. Prywatny czeski operator – Leo Express, otrzymał zezwolenie
na uruchamianie pociągów w końcu grudnia 2019. Tymczasem zaledwie trzy miesiące później epidemia nieomal doprowadziła do upadku spółki, która obecnie znajduje się w rękach hiszpańskiego państwowego Renfe i bardzo powoli odbudowuje swój potencjał. Z tego punktu widzenia oczywiste jest, że przewoźnik zaniechał nowego projektu. Obecnie pasażerski ruch kolejowy przy granicy z Białorusią jest zerowy, a przewoźnika nie można zmuszać do otwarcia komercyjnych połączeń, co jest istotą otwartego dostępu (nie jest to zadanie publiczne, dotowane przez państwo). Warto zauważyć, że Leo Express cały czas korzysta z innej udzielonej zgody na uruchamianie pociągów w ramach otwartego dostępu –
z Krakowa do Pragi.RegioJet: Zezwolenie nie oznacza przymusu kursowania. Zwłaszcza, gdy diametralnie zmieniają się warunkiJak jest w wypadku połączenia Warszawa – Berlin – Bruksela – Ostenda, o który wnioskował RegioJet? Oddajmy głos przewoźnikowi. – Uważamy, że kwestia otwartego dostępu nie powinna być przedmiotem walki politycznej. Połączenie, o którym mówił polski minister infrastruktury w swoim wystąpieniu, nie ma nic wspólnego z liberalizacją rynku. Wspomniana usługa obejmie tylko jedną parę połączeń, zresztą niedostępną na liniach krajowych, więc nie może być traktowana jako element konkurencji rynkowej. Podstawowe zasady otwartego dostępu to dobra wola i zasady rynkowe, a nie obowiązek (uruchamiania takich połączeń – dop. red.) Przewoźnik nie jest zobowiązany do realizacji usługi tylko dlatego, że ma oficjalne zezwolenie. Decyzja o rozpoczęciu działalności zależy wyłącznie od przewoźnika i uwarunkowań rynkowych – powiedziała Alexandra Janoušek Kostřicová, rzeczniczka prasowa RegioJet.
– Nadal jesteśmy zainteresowani obsługą linii Warszawa – Bruksela, ale w tej chwili nie możemy podać daty rozpoczęcia kursowania pociągów w tej relacji. W międzyczasie daliśmy pierwszeństwo różnym nowym projektom. Uruchomienie tej linii nastąpi wtedy, gdy będzie to uzasadnione ekonomicznie. Stanie się to dopiero wtedy, gdy zagraniczni przewoźnicy państwowi z Europy Zachodniej (zwłaszcza w Belgii) będą bardziej sprawiedliwi w swoich ofertach cenowych (pierwotnie RegioJet chciał połączenie uruchamiać ze spółką European Sleeper, która jednak zdecydowała się na otwarcie
połączenia tylko na trasie Berlin – Amsterdam – Bruksela – dop. red.) lub gdy pojawi się alternatywa przewoźnika prywatnego lub gdy nastąpi techniczna i operacyjna harmonizacja wymagań dotyczących personelu i pojazdów w całej Europie – dodała rzeczniczka. Co ciekawe, w przeszłości także PKP Intercity nie otwierało pojedynczych połączeń, które zamierzano otwierać w ramach otwartego dostępu.
Trzeba jednak dodać, że RegioJet wykorzystało już jedno zezwolenie i
kursuje z Przemyśla do Pragi przez Kraków i Katowice.