Okres pilotażowy, który ma potrwać do końca marca 2026 roku, nie zwalnia czeskiego przewoźnika z podstawowych obowiązków związanych z utrzymaniem taboru. Wagony trzeba sprzątać czy naprawiać – na razie będą to robić podmioty zewnętrzne. Docelowo RegioJet chce mieć własne zaplecze techniczne.
Utrzymanie składów przed podmioty zewnętrzne
Wiadomo, że do obsługi połączeń od nowego rocznego rozkładu jazdy, czeski przewoźnik chce wykorzystać 10 składów, które stacjonować będą w Krakowie, Gdyni, Poznaniu oraz w Warszawie. Za rok ta liczba zwiększy się o 10 kolejnych składów oraz o lokalizacje w Gliwicach i we Wrocławiu. RJ deklarował niedawno, że
na terenie Polski mógłby posiadać blisko 200 wagonów.
– Będziemy szukać firmy lub firm, które na stajach, gdzie kończą nasze pociągi przeprowadzą sprzątnie, zarówno w podstawowym i rozszerzonym zakresie – tłumaczy "Rynkowi Kolejowemu" Radim Jančura, właściciel RegioJet.
Przewoźnik chce jednak posiadać własne zaplecze techniczne, gdzie składy będą na bieżąco utrzymywane. – Poszukujemy miejsca, gdzie będzie mogło powstać nasze zaplecze. To musi być hala, w której pomieści się od ośmiu do dziesięciu wagonów. Musi pozwalać na bieżącą konserwację, jak i na większe naprawy – zdradza szef RJ.
Docelowo własne zaplecze RegioJet nawet za 20 mln zł
I dodaje: – My nie musimy budować zaplecza, ale chcemy to zrobić, żeby bieżącą konserwację wykonywać tutaj na miejscu, a nie wysyłać [wagonów i lokomotyw] do Pragi. Ale to co dla nas jest najważniejsze to to, że chcemy stworzyć tzw. obrátove nádraží. To jest takie miejsce, gdzie przede wszystkim będzie można uzupełnić wodę czy usunąć nieczystości z toalet.
RegioJet na tę inwestycję chce przeznaczyć 20 mln złotych. W grę wchodzi zarówno dostosowanie już istniejącego obiektu, jak i budowa całkiem nowej hali. Szczegółów – poza tym, że preferowaną lokalizacją miałaby być warszawska Praga – firma na razie nie zdradza.