Jaki będzie dalszy ciąg budzącej kontrowersje sprawy rozbiórki torowiska wąskotorówki w Płowcach? PKP twierdzą, że uzyskały wszelkie niezbędne zgody, by fizycznie zlikwidować nieużywane torowisko. Spółka nie przystąpiła jednak do demontażu szyn ani nie zleciła go żadnemu podmiotowi zewnętrznemu, nie ona odpowiada więc za ewentualne zniszczenie zabytku.
Na naszych łamach opisywaliśmy już
kontrowersje związane z rozbiórką torowiska dawnych Kujawskich Kolei Dojazdowych w Płowcach. Przeprowadziła ją gmina Radziejów, która
buduje w śladzie wąskotorówki drogę pieszo-rowerową i argumentuje, że znacznie podniesie ona bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu, którzy dotychczas musieli korzystać z zatłoczonej drogi krajowej. Linia była jednak wpisana do ewidencji zabytków, a na jej likwidację nie zgodził się konserwator zabytków. Po dokonaniu demontażu zgłosił on sprawę do prokuratury, ta jednak umorzyła postępowanie z uwagi na niską szkodliwość społeczną czynu; konserwator kontynuuje działania prawne.
PKP SA: Uzyskaliśmy niezbędne dokumenty, ale nie przystąpiliśmy do rozbiórkiLokalny samorząd tłumaczył także, że na rozbiórkę zgodził się poprzedni właściciel infrastruktury pozostałej po kolei wąskotorowej, PKP SA. Ten miał zastrzec, że przekaże gminie nieruchomości, jeśli będą one wykorzystane na cele transportowe. Potwierdziła to PKP SA spółka, wskazując, że przekazanie w użytkowanie wieczyste nastąpiło w styczniu 2014 r. – Zastrzegliśmy przy tym w protokole, że przekazanie nie obejmowało fragmentu linii Dobre – Jerzmanowo oraz toru stacyjnego – stwierdza Bartłomiej Sarna z Wydziału Współpracy z Mediami Polskich Kolei Państwowych.
Stwierdza on, że po przekazaniu ok. 550-metrowego odcinka trasy gminie PKP SA wystąpiło o wszelkie niezbędne formalne zgody i podjęło wszystkie uzgodnienia potrzebne, by móc legalnie rozebrać torowisko. Przekonuje, że spółka otrzymała te dokumenty: pozytywną opinię konserwatora zabytków i zgodę wojewody kujawsko-pomorskiego. – Niemniej jednak nie przystąpiliśmy do fizycznej likwidacji torów, nie zleciliśmy tego żadnemu wykonawcy ani nie zezwoliliśmy na to samorządowi – podkreśla nasz rozmówca.
Stan torowiska był zły jeszcze przed powstaniem PKP SA Dodajmy, że Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków potwierdził, że wydał opinię, zgodnie z którą rozbiórka linii miałaby być możliwa. Zdaniem WUOZ nie miała ona jednak charakteru zezwolenia, a jedynie wstępnego wskazania takiej możliwości, zatem korespondencji nie można uznać za uzgodnienie likwidacji. Wśród przyczyn dostrzegania przez wojewódzkiego konserwatora szans na uzgodnienie rozbiórki wskazał on przede wszystkim zły stan zachowania linii. Czy doprowadził do niego poprzedni właściciel? – Już w momencie przejmowania linii od likwidatora Dyrekcji Kolei Wąskotorowych przez PKP SA była ona w złym stanie technicznym – stwierdził przedstawiciel spółki.
W związku z tym, że PKP SA nie dokonały rozbiórki, zgodnie ze stanowiskiem spółki nie powinny one być zobowiązane do ewentualnego odtworzenia trasy. Do wydania postanowienia o konieczności przywrócenia poprzedniego stanu zabytku droga jest jednak bardzo daleka.