Dwa następujące po sobie huragany demolowały Polskę i jej infrastrukturę przez kilka dni. Relacja PKP Energetyki rzuca światło na to, jak trudna była sytuacja.
Koniec stycznia upłynął PKP Energetyce na porządkowaniu sieci kolejowej po bardzo silnym orkanie Nadia. Przywracano zasilanie dla kolei w ponad 120 miejscach na terenie całego kraju, w najtrudniejszym momencie brygady PKP Energetyka pracowały przy usuwaniu skutków 51 zdarzeń awaryjnych na sieci trakcyjnej i 68 na liniach potrzeb nietrakcyjnych z zaangażowaniem 511 pracowników bezpośrednich na 32 pociągach sieciowych.
Prognoza pogody na sobotę
Zaledwie dwa tygodnie po Nadii służby PKP Energetyka przygotowywały się już na orkan Eunice. Tym razem sytuacja pogodowa miała być jeszcze gorsza. W tym celu postawiono w stan gotowości wszystkie pociągi sieciowe do wyjazdu, wzmocniono personel dyspozytorski, powołano też sztab kryzysowy, działający w trybie całodobowym. Uruchomiono też błyskawiczne harmonogramowanie oraz raportowanie awaryjne przy stałym kontakcie z PKP PLK.
Mapa rozlokowania pociągów sieciowych
Krajobraz po Eunice
Orkan Eunice uderzył najbardziej na zachodzie kraju, gdzie zrywał sieć trakcyjną, przewracał drzewa i uszkadzał urządzenia energetyczne. Później wichura objęła swoim zasięgiem kolejne obszary kraju. Najtrudniejsza sytuacja panuje na linii 273 i 354. Na tej pierwszej, na odcinku od Namyślina do Górczycy, sytuacja wymagała interwencji aż czterech pociągów sieciowych, w tym jednego dwudrogowego.
Na linii 354, w okolicach Szczecina i Piły, dochodzi do uszkodzenia sieci na odcinku prawie 1,5 km! Przez całą sobotę w usuwaniu licznych awarii na tej linii pracują trzy pociągi sieciowe (skierowane z Poznania i Krzyża) oraz drezyna.
W sobotę sytuacja była bardzo trudna, a liczba interwencji sięgnęła 350. To kilkunastokrotnie więcej niż w zwykły weekend. Do niektórych zdarzeń wyjeżdżają po dwa, trzy, a nawet cztery pociągi, w tym jednostki specjalne. Na koniec dnia większość pilnych awarii jest już usunięta, a ruch kolejowy przywrócony. Brygady działają jeszcze w ok. 100 miejscach. Pełna gotowość oraz mobilizacja jest utrzymywana, bo pogoda nadal była niestabilna, a wiatr uszkadzał obiekty infrastruktury kolejowej i dystrybucyjnej.
W niedzielę nieco spokojniej
20 lutego siła żywiołu ustępuje, ale identyfikowane są liczne, mniejsze usterki na terenie całego kraju. Brygady PKP Energetyka nadal walczą ze skomplikowanymi awariami, m.in. na liniach 273, 274, 354 i 281.
W poniedziałek przyszedł czas podsumowań. W dniach 18-20 lutego miało miejsc prawie 400 zdarzeń, większość o złożonym charakterze – na jedno zdarzenie przypadło średnio ok. 10 awarii, więc należałoby mówić o ok. 4000 usterkach na sieci w całym kraju. Likwidacja skutków awarii i odtwarzanie elementów infrastruktury po zniszczeniach to priorytet, którym PKP Energetyka będzie się zajmowała w kolejnych dniach. Przy czym firma utrzymuje gotowość na wypadek dalszych trudności pogodowych.
Olbrzymia skala zniszczeń
– Nie pamiętam takiej skali zniszczeń. W ten weekend, w drodze na awarie nasze brygady musiały co kilkaset metrów usuwać powalone na tory lub linie energetyczne drzewa, walczyć z silnymi podmuchami wiatru i awariami obejmującymi swoim zasięgiem nawet ponad 1000 metrów linii i kilka podstacji na raz. Byliśmy jednak bardzo dobrze przygotowani – integracja zarządzania oraz systemy typu SCADA, Planer czy PKPE24 pozwoliła nam sprawniej i bezpieczniej walczyć z żywiołem – mówi Marcin Bielas, dyrektor Departamentu Zarządzania Ruchem Sieci PKP Energetyka.
O skali zaangażowania energetycznej spółki świadczy to, że w kryzysowe dni pracowało 70 dyspozytorów, podczas gdy w zwykłe dni na stanowiskach jest ich 26. W terenie było 1300 pracowników. Do awarii wyjechało w sumie 55 pociągów sieciowych, które przejechały łącznie 24 tysiące kilometrów.
Zapisz się do newslettera:
