- Nie znaleźliśmy się w sytuacji, w której nam czegoś odmówiono. Polska nigdy nie pytała KE o możliwość współfinansowania rewitalizacji linii kolejowych zamiast modernizacacji. To my nigdy o to nie pytaliśmy. Nie ma tu żadnego sukcesu - powiedział "Rynkowi Kolejowemu" europoseł Bogusław Liberadzki, członek Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego.
Komisja Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego sprzeciwiła się wczoraj polskim planom przesunięcia 1,2 mld euro funduszy UE z projektów kolejowych na drogowe. - Koordynatorzy zobowiązali przewodniczącego komisji do sporządzenia listu do komisarzy Kallasa i Hahna (komisarz ds. transportu Siim Kallas i komisarz ds. polityki regionalnej Johannes Hahn - przyp. red.), wyrażającego zaniepokojenie i troskę o to, że polski rząd nie przeznacza pieniędzy na potrzeby transportu kolejowego w sposób zgodny z ideą zrównoważonego rozwoju - wyjaśnił Liberadzki.
- List nie jest zobowiązaniem dla Komisji Europejskiej, jednak wyraża opinię parlamentarzystów - zaznaczył Liberadzki. Pismo powstanie prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Postępowanie polskiego rządu budzi duże wątpliwości europosła - Nie rozumiem logiki rządu i nie wróżę tutaj sukcesu, choć nie bardzo wiem co rząd uzna za sukces. Każdy rok zwłoki w modernizacji dróg i kolei jest porażką - stwierdził europoseł.
- Mówi się, że ewentualne przesunięcie to porażka rządu. Jaką porażkę mógł ponieść rząd, skoro dyskusja dopiero się zaczęła? Harmonogram rozmów z KE sięga stycznia 2012 r. - powiedziała wczoraj wiceminister Patrycja Wolińska-Bartkiewicz. - Nie ma żadnego harmonogramu rozmów. Dotychczas do KE wpłynęło jedno pismo, sondujące możliwości polskiego rządu - prostuje Liberadzki.
- Dotychczas rząd nie przedstawił żadnych argumentów, które przekonywałyby o konieczności przesunięcia środków na drogi. Jeżeli rząd twierdzi, że drogowcy już mają gotowe projekty, a kolejarze nie, to po co zwlekać do stycznia? To czyni ten argument jeszcze bardziej wątpliwym - powiedział Liberadzki. - W styczniu 2012 roku będzie po wyborach. Nie wiadomo, czy nowy rząd będzie kontynuował te starania - dodał europoseł.
Wiceminister za sukces uznała wczoraj rozpoczęcie rozmów z komisją dot. finansowania z Funduszu Spójności projektów rewitalizacyjnych, tzw. „wąskich gardeł”. - Pierwszy raz słyszę o takim dylemacie. Modernizacja linii z funduszy europejskich zawsze podnosi jej aktualny stan. To, czy do standardu pierwotnego, czy wyższego, jest kwestią wtórną. Polska wcześniej nie pytała Komisji Europejskiej o możliwość rewitalizacji linii, więc niczego nam nie odmówiono. Nie ma tu żadnego sukcesu - zakończył członek Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego.