Program Kolej Plus dopiero wchodzi w fazę realizacyjną, a PKP PLK wciąż próbują zmieścić się w budżecie programu i optymalizują projekty. Minister Piotr Malepszak podkreśla, że program, choć ważny, ma sporo wad. – Przykładowo, gdyby linia do Gostynia nie była w Kolej Plus, zrobilibyśmy ją maksymalnie w pół roku, a nie w kilka lat – mówi.
Podczas wczorajszego (3 czerwca) posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury opinia publiczna zapoznała się ze stanem realizacji programu Kolej Plus. Przypomnijmy, że obejmuje on swoim zakresem 35 zadań w ponad połowie województw w kraju, a jego budżet to 13,2 mld złotych. Ponad 11 mld z tej kwoty to środki PKP PLK (pochodzące z dokapitalizowania) a reszta to wkład własny samorządów.
Trwają modyfikacje projektów
Informacje o stanie zaawansowania programu przedstawił wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak, a także przedstawiciele PKP PLK. Malepszak wskazywał, że w ostatnich miesiącach PLK wprowadziły pewne modyfikacje na niektórych zadaniach. – Głównie dotyczące przebiegu tych linii kolejowych w celu lepszego powiązania miejscowości z liniami kolejowymi i tego, żeby one po prostu lepiej pracowały – mówił wiceminister. Po raz kolejny przypomniał, że w ocenie obecnych władz resortu minimalna liczba par przewidzianych do obsługi tras realizowanych w ramach Kolei Plus (4 pary) jest dalece niewystarczająca.
Optymalizacja projektów ma na celu nie tylko lepszą obsługę danej miejscowości, ale również zmieszczenie się w założonym budżecie. Już od wielu miesięcy wiadomo, że na etapie bardziej zaawansowanego projektowania (tworzenia Koncepcji Programowo-Przestrzennych) wiele projektów znacznie podrożało co miało związek z niską jakością wstępnej dokumentacji, często wykonywanej tylko przez kilka lub kilkanaście tygodni. Takim przykładem jest chociażby
linia kolejowa do Turku, której realizacja zdrożała prawie o 100% z 660 mln do ponad 1,1 mld złotych, przez co projekt ostatecznie porzucono.
To właśnie
trasa do Turku oraz linia kolejowa od
Katowic do Jastrzębia-Zdroju są jak na razie jedynymi projektami, które “wypadły” z Kolei Plus i nie będą realizowane.
Do Turku zamiast pociągów dojadą autobusy, a Jastrzębie-Zdrój odzyska połączenia kolejowe
poprzez współpracę PLK i CPK w ramach komponentu kolejowego w programie CPK.
– Wzrost kosztów jest jedną z przyczyn tego, że ciągle pracujemy nad aktualizacją i ostatecznymi zakresami poszczególnych zadań, oczywiście obok tej efektywności wspomnianej już przez pana ministra. Pracujemy, żeby to zoptymalizować i zmieścić się w pierwotnym budżecie programu – mówił Rafał Banaszkiewicz z PKP PLK.
Świętokrzyski “rodzynek” czeka na przetarg
34 zadania weszły już w fazę realizacji: ogłoszono lub rozstrzygnięto przetargi na projektowanie lub w trybie "projektuj i buduj". Jedynym zadaniem, dla którego wciąż nie ogłoszono przetargu, jest postępowanie na projekt
modernizacji i elektryfikacji linii nr 25 na odcinku od Tomaszowa Mazowieckiego do Skarżyska-Kamiennej.
– Przetarg na to zadanie planujemy ogłosić w 3 kwartale bieżącego roku. Uzgodniliśmy już zakres tej dokumentacji, który uwzględni docelowe rozwiązania istotne z perspektywy naszej spółki pod kątem efektów prowadzenia ruchu na tym odcinku – dodał Banaszkiewicz.
Dokładny stan zaawansowania większości projektów opiszemy w odrębnym artykule.
Optymizm inwestycyjny charakteryzuje polityków
Sporo miejsca poświęcono też samemu faktowi weryfikacji programu. Część opozycyjnych posłów dopytywała o zasadność takich działań, do czego odniósł się minister Malepszak.
– Weryfikacja tego programu jest naturalna. Wielokrotnie podkreślałem, że pomysł może być dobry, ale liczą się przede wszystkim szczegóły. W części tych projektów było ryzyko, że zmarnujemy publiczne pieniądze. Przy dużych zadaniach infrastrukturalnych weryfikacja projektów jest czymś naturalnym, bo celem jest realizacja inwestycji tak, żeby służyły one mieszkańcom danego regionu. Do tej pory często zdarzało się, że jedynym efektem danego zadania było to marnowanie środków finansowych – mówił wiceminister i przypominał, że aktualnie resort chce skupiać się na dopasowaniu danego rozwiązania transportowego do lokalnych potrzeb. Takim działaniem ma być właśnie porzucenie budowy linii do Turku na rzecz zorganizowania tam sprawnej i dobrze działającej komunikacji autobusowej (która na marginesie, jak na razie, nie może ruszyć).
Wiceminister odpowiedzialny za transport kolejowy mówił również o “optymizmie inwestycyjnym”, który towarzyszy działaniom infrastrukturalnym. – Mamy problem z tym, że okłamujemy się na wczesnym etapie danej inwestycji, a w sytuacji, gdy mówimy o działaniach za miliardy, bardzo łatwo jest nam po prostu “popłynąć” finansowo. Przykłady tego typu błędów na różnych projektach infrastrukturalnych nie są niczym niezwykłym i zdarzają się często w całej Europie. Optymizm inwestycyjny jest osobnym zagadnieniem, ale jest on widoczny i często dotyczy po prostu optymistycznego podejścia do inwestycji przez samych polityków. Forsują oni zadania, gdzie założenia są bardzo optymistyczne – głównie w zakresie środków i harmonogramów, ale później okazuje się, że projekty są przerywane w trakcie realizacji bo nie ma środków na dokończenie. Musimy zejść z tym na ziemię – opisywał Malepszak.
Kontynuacja Kolei Plus już się dzieje. Znacznie szybciej
Przedstawiciele PLK i ministerstwa byli dopytywani także o kontynuację programu, a więc jego drugą edycję. Wskazano, że program dopiero wchodzi w fazę realizacyjną i tak naprawdę zaczyna się w nim wydawanie dużych środków finansowych. Działania “na gruncie” zaczęły się już w przypadku prostych zadań – dotyczących obecnie istniejących linii kolejowych, takich jak
Gostyń – Kąkolewo oraz
Legnica – Złotoryja. Wyzwaniem będzie natomiast realizacja prac budowlanych (pod kątem znalezienia finansowania) dla zadań, dla których w Kolei Plus przewidziano środki tylko na projekt. Przykładem tego jest budowa nowej linii kolejowej z Krakowa do Myślenic.
Nie oznacza to jednak, że poza zadaniami z Kolei Plus nie będą rewitalizowane kolejne odcinki sieci kolejowej. Wręcz przeciwnie.
– Rozwijajmy ten program, który został zapoczątkowany, ale mamy w nim linie lokalne, już istniejące, których realizacja w ramach Kolei Plus jest w naszej ocenie zaplanowana i prowadzona zbyt wolno. Nie można inwestować 156 mln złotych w linię Kąkolewo – Gostyń na przestrzeni 5 czy 6 lat, to nie jest przykład efektywnego działania. My dzisiaj takie kwoty wydajemy w 3-4 miesiące roboty na gruncie, żeby poprawić funkcjonowanie obecnej linii kolejowej. Zadania na lata to budowa zupełnie nowych linii kolejowych, a nie rewitalizacja jednotorowej linii, jaka już istnieje – mówił Piotr Malepszak. Podał najświeższe przykłady prac
na odcinku od Nasielska do Sierpca, które w krótkim czasie pozwoliły skrócić czas przejazdu aż o… 27 minut (co jest świetnym wynikiem) oraz prac nad przywróceniem ruchu
pociągów do Ciechocinka.– Od zeszłego roku prowadzimy skuteczne działania na obecnej infrastrukturze, które w krótkim czasie pozwalają osiągnąć realne efekty dla pasażerów. Robimy to bez ubierania tego w wielki i duży program i jakieś huczne ogłoszenia, bo nie możemy robić takich prostych prac przez lata. Trudno mówić mieszkańcom, że mimo tego, iż tory leżą i są nieużywane od lat, pociąg wróci dopiero za 3 czy 5 lat od momentu zaczęcia prac na gruncie. Tak się po prostu nie prowadzi inwestycji – dodał Malepszak. Zapewnił, że resort oraz PKP PLK mają cały pakiet działań utrzymaniowo-naprawczych zaplanowanych na ten oraz na przyszły rok, czego efekty będą widoczne głównie w przyszłym roku.
Wśród planowanych zadań znalazły się prace na odcinku od Czerwieńska do Gubina,
od Kcyni do Nakła czy w końcu dalsza część działań od Sierpca w kierunku Torunia. Do tego trwają już prace
przy odcinku Aleksandrów – Ciechocinek czy chociażby pomiędzy Gdynią a Gdańskiem.
– Co ważne, realizując te zadania rozmawiamy też z samorządowcami, żeby za naszymi działaniami szła też odpowiednia oferta, żeby to nie była sztuka dla sztuki i, żeby wykorzystywać dobrze to, co PKP PLK robi na gruncie – zakończył wiceminister infrastruktury.