Audyt finansowo–prawny w Kolejach Śląskich ujawnił kolejne budzące wątpliwości posunięcia poprzedniego zarządu przewoźnika. Marszałek Mirosław Sekuła już wczoraj przekazał całą dokumentację prokuraturze w Katowicach.
Chodzi m. in. o przetransferowanie 35 mln złotych publicznych pieniędzy ze spółek Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągowe i Koleje Śląskie do spółki zależnej Kolei Śląskich InTeKo. Transfery finansowe zbiegły się czasowo z wprowadzeniem trzeciego wspólnika do spółki – osoby prywatnej. Co gorsza, cel i profil działalności spółki – m. in. tworzenie klastra technologii nie tylko nie tłumaczy zaangażowania publicznych pieniędzy, co może stać z nim w sprzeczności, gdyż pieniądze unijne na klastry rozdziela marszałek województwa. Więcej informacji na temat audytu, oraz pełna dokumentacja są dostępne tutaj.
– My nie zajmujemy się orzekaniem o umyślności działań, ani wskazywaniem winnych osobowych. To należy do prokuratury, CBŚ oraz CBA, które już interesują się tymi kwestiami – mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, który był w zespole prowadzącym audyt.
Obecny na konferencji prasowej marszałek województwa Mirosław Sekuła zapewnił dziennikarzy, że pełna dokumentacja przygotowana przez ZDG TOR została przekazana prokuraturze, która już prowadzi śledztwo w sprawie poprzedniego doniesienia, złożonego przez marszałka po opublikowaniu przez ZDG TOR wyników kontroli funkcjonowania Kolei Śląskich.
Na wczorajszej konferencji byli też obecni przedstawiciele spółki InTeKo. Przekazali oni dziennikarzom oświadczenie, w którym utrzymują, że spółce odmówiono możliwości zorganizowania konferencji prasowej. Pytani przez dziennikarzy utrzymywali, że nie mogą powiedzieć kto zabronił im zorganizowania konferencji, jednak mimo to zapowiedzieli zorganizowanie jej i przedstawienie stanowiska spółki i wykazanie wszystkich błędów w „TOR STORY”, jak nazwali audyt.
Przedwczoraj Wiadomości TVP podały natomiast, że rezygnacja ze stanowiska Marka Worach w marcu ubiegłego roku, o której pisaliśmy tutaj, spowodowana była nie błędami formalnymi, a śledztwem CBA w związku z łamaniem przez prezesa ustawy antykorupcyjnej. Podczas prezesury w KŚ miał on być właścicielem i zasiadać w zarządach aż pięciu innych spółek. Rezygnacja ze stanowiska zamknęła śledztwo CBA, które mogło pozbawić go funkcji prezesa. Worach powiedział Wiadomościom, że tamte zdarzenia „to jego prywatna sprawa”.