Wiceszef RŻD: Nie możemy polegać tylko na Brześciu. W Europie jest dużo środków

Witold Urbanowicz, Rynek Kolejowy: Od lat mówi się o projekcie szerokiego toru z Koszyc do Bratysławy i Wiednia. Na jakim etapie jest to przedsięwzięcie?

Aleksander Miszarin, pierwszy zastępca szefa Kolei Rosyjskich (RŻD): Projekt jest omawiany, przyjęty jest harmonogram jego realizacji. W zeszłym roku odpowiednie ministerstwa Austrii i Słowacji podpisały memorandum w tej sprawie. Zakończono studium wykonalności.

Uważamy, że to ważny projekt dla wszystkich uczestników. Widzimy wzrost tranzytowych przewozów towarowych. W zeszłym roku było to 37%, w tym roku szacujemy, że będzie to 22-25%. Jest kilka tras i przejść granicznych z Chinami – wliczając Mongolię i Kazachstan mamy 6-8 takich punktów – i wszystkie są w pełni wykorzystywane. To samo powinno być po stronie europejskiej. Nie możemy polegać wyłącznie na Brześciu. Ważna jest też kwestia integracji technologii – by faktycznie zaistniała jedna, zunifikowana sieć kolejowa między Wschodem a Zachodem. Dzisiaj prędkość dostaw kontenerów w Europie jest trzy razy mniejsza niż w Rosji. Projekt szerokiego toru pozwala na zastosowanie nowoczesnych technologii i ma dobre perspektywy. Jest też efektywny ekonomicznie dla Słowacji i Austrii pod kątem wielkich centrów logistycznych czy nowych miejsc pracy.

To także kosztowny projekt. Czy Rosja bądź RŻD są gotowe uczestniczyć w kosztach?

Nie rozumiem, co znaczy „drogi projekt”. Są przecież określone wskaźniki IRR, MPV, pokazujące stopę zwrotu, które są ważne dla instytucji finansujących. Jako zasada, to organizator bierze na siebie ryzyka związane z budową i – co jest najważniejsze – RŻD ma tutaj bardzo duże doświadczenie. Nie zapominajmy jednak, że w Europie jest przecież tak dużo pieniędzy, ale nie ma efektywnych projektów.

Nowy korytarz będzie przechodzić przez wschodnią Ukrainę. Czy napięta sytuacja między Rosją a Ukrainą nie będzie stanowiła przeszkody dla stabilności tej trasy?

Najpierw wybudujmy. Biznes zawsze znajdzie swoją drogę.

Czy RŻD myśli o założeniu spółki logistycznej w Europie? Wielu dużych operatorów chce realizować usługę całościowo.

RŻD to duża firma. Pozycjonujemy siebie jako holding transportowo-logistyczny. Pracujemy nie tylko w Rosji – 20% przychodów pochodzi z rynków zagranicznych, przy czym mowa nie tylko o działalności transportowej i logistycznej, ale też o usługach konsultacyjnych, projektowych, związanych ze szkoleniem pracowników, dostawą taboru i maszyn oraz budową nowych tras. Mamy sieci kolejowe w koncesji – w Armenii czy Mongolii.

Nasze dwie firmy logistyczne – GEFCO i RŻD Logistics – działają na terenie ok. 50 krajów i z ich pomocą obsługujemy kraje europejskie. Jesteśmy gotowi, by być i tutaj przewoźnikiem, tym bardziej, że nowe zasady UE pozwalają nam na to w ramach otwartego dostępu. Omawiamy takie możliwości z naszymi partnerami. Widzimy problemy związane z przewozem kontenerów na terenie kolei europejskich. Podkreślam zarazem, że nie chcemy nikomu zabierać biznesu, tylko stworzyć nowy.