Niedawno portal „Transport Publiczny” zamieszczał wyniki sprzedaży Wspólnego Biletu Aglomeracyjnego, obejmującego przejazdy pociągami PR i pojazdami MPK-Łódź. Łączony bilet miesięczny kupiło zaledwie kilkadziesiąt osób. – Wspólny bilet nie może być tylko ekstra ofertą, którego cena oparta jest na sumie cen dwóch biletów – komentuje Leszek Ruta, były dyrektor ZTM Warszawa.
Nie dziwią mnie słabe wyniki sprzedaży łódzkiego biletu aglomeracyjnego. Identyczna sytuacja miała miejsce w Warszawie, zanim zostały wprowadzone „normalne” zasady funkcjonowania wspólnego biletu. Dziś około 60%, a w godzinach szczytu ponad 80% pasażerów kolei w aglomeracji warszawskiej korzysta z dobrodziejstwa wspólnego biletu.
Wspólny bilet nie może być tylko ekstra ofertą, którego cena oparta jest na sumie cen dwóch biletów - miesięcznego kolejowego i miesięcznego miejskiego z upustem. To musi być element ogólnej taryfy funkcjonującej w aglomeracji. Żeby tak się stało kolej musi być integralnym elementem systemu komunikacji publicznej w regionie, a nie dodatkiem do systemu. Oczywistą przeszkodą takiej integracji jest prawo. Organizacja regionalnych przewozów kolejowych to zadanie własne województwa i samorządy szczebla podstawowego – miasta, gminy – umywają ręce, a powiaty są zbyt słabą finansowo strukturą, żeby ten proces wesprzeć.
Wspólny bilet ma szansę tylko wtedy, gdy nie będzie to tylko oferta handlowa, finansowana głównie przez pasażerów i województwo w ramach dotacji do przewozów. Wspólny bilet musi być współfinansowany również przez samorządy szczebla podstawowego. Kolej tylko wtedy ma szansę być trwałym elementem systemu transportu miejskiego, jeżeli pasażer będzie ją wybierał dla wygody, czasu podróży, a cena przejazdu będzie taka sama jak innymi środkami komunikacji (autobus, tramwaj, metro).
Więcej na portalu Transport-Publiczny.pl