Zbudowany podczas modernizacji linii Warszawa-Gdańsk wiadukt nad torami w Chotomowie nie przewidywał schodów ani windy. Wywalczyli je protestujący mieszkańcy. Do schodów musiała jednak dołożyć gmina. PKP PLK zleciło dodatkowe roboty na ten cel.
Jak opisuje PKP PLK, mieszkańcy Chotomowa przeprowadzili szereg akcji protestacyjnych, mającymi na celu zwrócenie uwagi władz lokalnych oraz inwestora na trudności i zagrożenia, jakie spowoduje zamknięcie przejazdu kolejowego, bez możliwości bezpiecznego przemieszczania się na drugą stronę torów kolejowych. Zlikwidowany przejazd dla wielu mieszkańców stanowił bezpieczne połączenie z centrum Chotomowa, gdzie znajduje się m.in. szkoła, przychodnia, kościół, zajezdnia, straż pożarna. Po zlikwidowaniu przejazdu, przejście mieszkańców na drugą stronę torów kolejowych jest możliwe wyłącznie przez nowo wybudowany wiadukt.
Jednak bez dodatkowych schodów czy windy, droga niezbędna do pokonania jest znacznie dłuższa od dotychczasowej. Władze powiatu Legionowskiego i Gminy Jabłonna za sprawą nacisków wywieranych przez społeczność lokalną i media podjęły starania, aby budowany przez PKP PLK S.A. wiadukt doposażyć w schody i windy. Dzięki temu PKP PLK zleciło wybudowanie wind i schodów konsorcjum na którego czele stoi Intop Warszawa, które budowało wiadukt.
- Wiadukt wybudowany przez PLK miał być częścia wiekszego lokalnego ukladu komunikacyjnego, składającego sie z dwóch wiaduktów, w tym jednego ze schodami, nową ulica, przystankiem i paroma innymi udogodnieniami. Póki co, swoje zadanie zrealizowała tylko PLK, bo miasto wycofało się ze swoich planów. PLK not bene - na wniosek miasta, rozszerzyła swój wiadukt o ciąg pieszorowerowy, którego pierwotnie nie przewidywano - uzupełnia rzecznik PKP PLK Robert Kuczyński.
Brak schodów na wiadukt nad modernizowaną linią kolejową dokucza również m. in. mieszkańcom Choszówki i Jabłonny.