Zdaniem Wiesława Nowaka, prezesa grupy ZUE nie jest możliwe, żeby PKP PLK zgodziły się renegocjować z Budimeksem nierentowne kontrakty realizowane przez PNI, gdyż wywołałoby to falę roszczeń od pozostałych podmiotów działających na rynku budownictwa kolejowego. Szef ZUE twierdzi również, że upadłość PNI z punktu widzenia rynku kolejowego nie będzie miała wielkiego znaczenia.
– Osobiście uważam, że PNI nie powinno upaść. A jeżeli upadnie, w sytuacji, kiedy PNI jest w grupie Budimeksu, to z punktu widzenia rynku nic nie zmienia. Bo tak naprawdę to czy w przetargach będzie startował Budimex czy PNI, to nic nie zmienia. Proszę zwrócić uwagę, że PNI jest w tej chwili własnością Budimeksu, więc to jest obecnie tylko kwestia marki, pod którą się startuje – powiedział Wiesław Nowak.
– Z tego, co słyszę z wypowiedzi prezesa Blochera (prezes Budimeksu – przyp. RK), to PNI swoje zaległości wobec banków uregulowało, natomiast chce negocjować z PKP kontrakty oraz z dostawcami i podwykonawcami. Z wypowiedzi, które są udzielane przez Budimex wynika też - o ile dobrze pamiętam - że cztery kontrakty są rentowne, a dwa nierentowne. Te dwa miałyby podlegać negocjacjom. Ja myślę, że każda z firm działająca na rynku, nie tylko kolejowym, ma w swoim portfelu kontrakty bardziej lub mniej rentowne. Każdy by się jakiegoś kontraktu chętnie pozbył. Natomiast ja nie widzę takiej możliwości, żeby PKP renegocjowało kontrakty nierentowne, które realizowało PNI – uważa szef ZUE.
Jego zdaniem skutki takiej decyzji PKP PLK mogłyby wywołać falę roszczeń ze strony pozostałych podmiotów działających na rynku budownictwa kolejowego. – Nie wierzę w to, żeby PKP zrezygnowało z usług PNI na jednym czy dwóch kontraktach, a na pozostałych dalej pozwalało pracować, bo to się ma nijak do zasad gry rynkowej. Zresztą to mogłoby uruchomić lawinę oczekiwań ze strony innych podmiotów. Skądinąd, gdyby tak się stało, to zupełnie słusznie. Też pewnie byśmy sobie chętnie na kilku kontraktach rentowność podnieśli – stwierdził Wiesław Nowak.
Odniósł się także, do zarzutów Budimeksu do PKP SA, że został wprowadzony w błąd przy zakupie od kolejowej grupy Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury. – Powiem na podstawie doświadczeń własnych związanych z zakupem przez nas spółki PRK w Krakowie. Myślę, że na etapie due diligence można wiele sprawdzić. Na pewno nie da się wszystkiego zbadać, ale zdecydowaną większość zagrożeń można znaleźć. Analizując kontrakty przede wszystkim trzeba zacząć od tabelek z rozstrzygnięcia przetargów. Jeżeli podmiot ma w portfelu na przykład sześć kontraktów, to w pierwszej kolejności należy sprawdzić z jaką różnicą te kontrakty zostały wygrane. Gdy ta różnica w stosunku do drugiego w kolejności oferenta wynosi mniej niż 10 proc., to mieści się to w granicach rozsądku. Natomiast jeżeli ta różnica jest rzędu 20 czy 30 procent, to komentarz jest zbędny. To pierwsza wskazówka, które kontrakty należy sprawdzać pod kątem rentowności – tłumaczył prezes grupy ZUE.
Wiesław Nowak zaznaczył jednocześnie, ze nie wie, czy w PNI były takie rzeczy, których nie dało się sprawdzić na etapie due diligence. – Natomiast myślę, że jaki ten podmiot był rynek doskonale wie. Był to największy podmiot działający na rynku kolejowym, ale tez obciążony ogromną liczbą pracowników, sprzętu i nieruchomości, za które trzeba płacić za użytkowanie wieczyste – dodał szef ZUE.