„Kronika Beskidzka” porusza problem fatalnego stanu linii między Oświęcimiem a Trzebinią. Choć ostatnio pojawiła się szansa na jej remont, sprawę komplikuje jednak fakt, że lokalne samorządy nie potrafią się ze sobą w tej materii porozumieć.
Jak zaznacza „Kronika Beskidzka”, w najgorszym stanie jest odcinek torów pomiędzy Chełmkiem a Chrzanowem. Pogarszający się stan infrastruktury sprawia, że co roku czas przejazdu ulega wydłużeniu. Ostatnio pojawiła się jednak szansa na wyremontowanie odcinka Oświęcim – Trzebinia przy pomocy unijnej dotacji z programu na lata 2014 – 2020. Koszt prac miałby wynosić ok. 350 mln zł. PKP PLK chce jednak, by gminy, przez teren których przebiega linia, partycypowały w kosztach przygotowania dokumentacji przedprojektowej.
Tu właśnie pojawia się problem. Chełmek, Chrzanów i Libiąż już zdecydowały o przeznaczeniu na ten cel w sumie 350 tys. złotych. Dołożenia się do projektu odmówiły jednak władze Trzebini i Oświęcimia. Radia Miasta Oświęcimia podjęła ostatnio negatywną decyzję w sprawie przekazania na ten cel 50 tys. złotych. Jak mówi na łamach „Kroniki Beskidzkiej” przewodniczący Piotr Hertig, „samorządowcy nie ufają PKP”.