Niewiele zmieniło spotkanie przedstawicieli Leo Expressu i DLA z wiceministrem Masselem. Konsorcjum czeskiego przewoźnika potwierdza, że grudniowe wejście na tory jest już prawie niewykonalne i przygotowuje się na debiut w czerwcu 2014 r. Gotowość dostawy pociągów dla czeskiego przewoźnika zadeklarowała Pesa.
Do spotkania Leo Expressu i Dolnośląskich Linii Autobusowych z wiceministrem transportu odpowiedzialnym za kolej Andrzejem Masselem doszło w ubiegłą środę. Jak udało nam się dowiedzieć, strony pracują obecnie nad umożliwieniem wejścia na tory czeskiego przewoźnika za niespełna rok, podczas czerwcowej korekty rozkładu jazdy. – Wszyscy wiemy, że Leo Express nie jest jeszcze przygotowany na wejście na polski rynek. Nie mam jednak wątpliwości, że w ciągu dwóch lat zadebiutuje na polskich torach. Prawdopodobne terminy debiutu czeskiej spółki to czerwiec 2014 i grudzień 2014 – mówił już w maju „Rynkowi Kolejowemu” Massel.
W ciągu dwóch tygodni ma dojść do kolejnego spotkania, jednak Wanda Zielińska z Dolnośląskich Linii Autobusowych przyznaje, że raczej nie wierzy już w wejście na tory w grudniu 2013 roku. - Przygotowujemy się na czerwiec 2014 - potwierdza.
Pozytywną wiadomością dla Leo Expressu i DLA jest to, że przewoźnik nie powinien mieć problemów z taborem. W rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” prezes Pesy Tomasz Zaboklicki zadeklarował gotowość dostarczenia 10 pociągów czeskiemu przewoźnikowi. – Jesteśmy praktycznie dogadani. Czekamy tylko na sygnał, że uda się im wejść na polskie tory. Z tym jak wiemy, jest niestety problem. Uprzedzaliśmy zresztą Czechów, że tak może się stać – powiedział nam prezes Pesy. Do obsługi tras, na które wnioski zostały złożone do PKP Polskich Linii Kolejowych potrzebnych jest łącznie 10 pociągów
Przed dwoma miesiącami „Rynek Kolejowy” informował, że według nieoficjalnych informacji PKP PLK odrzuciły wnioski Leo Express i Dolnośląskich Linii Autobusowych o przydzielenie tras. Taka była decyzja zarządcy infrastruktury, jednak czeski przewoźnik wraz z polskim partnerem nie zgodzili się z interpretacją przepisów przez zarządcę infrastruktury. Nic to nie dało – interpretacja Ministerstwa Transportu i Urzędu Transportu Kolejowego była jednoznaczna – DLA potrzebują więcej dokumentów, niż kursujący obecnie przewoźnicy. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj. Pod koniec czerwca Dolnośląskie Linie Autobusowe zostały poinformowane o odrzuceniu wniosków z przyczyn formalnych.