– Statystyki punktualności PKP Intercity odebrałem z rozczarowaniem – przyznaje wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel. Resort, który dotuje przewoźnika setkami milionów złotych zobowiązał go do przeanalizowania problemu rosnących opóźnień.
Tylko 68,20% pociągów PKP Intercity
przyjechało w II kwartale do stacji docelowej o czasie. To najgorszy wynik odkąd UTK publikuje dane, mimo że wiosna sprzyja punktualnym podróżom. Przewoźnik tłumaczy,
że "zanotował wysoki udział przyczyn losowych" w opóźnieniach – ale wciąż stanowiły one tylko 10 proc. przyczyn opóźnień.
– Statystyki punktualności odebrałem z rozczarowaniem – przyznaje w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za kolej – Andrzej Bittel. – PKP Intercity zostało zobowiązane do tego, żeby przeanalizować powody takiej sytuacji i przedstawić ocenę. To jest poziom punktualności, który nie satysfakcjonuje nikogo i trzeba podnieść działania, które to zmienią – podkreślił Bittel.
Przypomnijmy, że jeszcze w 2015 r. PKP Intercity otrzymało z budżetu państwa 484,4 mln zł dofinansowania do przewozów międzywojewódzkich, a na 2018 rok plan zakładał dotowanie PKP Intercity
kwotą 562,6 mln. zł. – To prawda, dotacja wzrosła i chcemy mieć tego efekty. Dlatego spółka musi przedstawić, w jaki sposób chce ten problem naprawić – przyznał Bittel. Zaznaczył jednak, że przewoźnik bardzo mocno zwiększył pracę przewozową. – Być może nawet stało się to zbyt szybko? – zastanawia się Bittel.