W ramach zwolnień grupowych giełdowa spółka Newag zdecydowała się rozwiązać do końca roku umowy z setką pracowników.
Pierwsze informacje o zwolnieniach w Newagu zaczęły pojawiać się w październiku. Wówczas związki zawodowowe działajace w spółce obawiały się, że zwolnionych zostanie nawet pół tysiąca osób. Ostatecznie skala zwolnień będzie mniejsza. „Gazeta Krakowska" donosi, że już zwolniono 80 osób, a na wypowiedzenia czeka kolejne 60 osób.
Jednak według informacji przekazanych „Rynkowi Kolejowemu" przez Newag, w ramach zwolnień grupowych spółka zdecydowała się rozwiązać do końca roku umowy z nie więcej niż stoma osobami. Nowosądecki stanowczo dementuje doniesienia niektorych mediów o swojej trudnej sytuacji finansowej. Jako przyczyny zwolnień wskazuje „dążenie do optymalizacji produkcji, kosztów, oraz efektywnego zarządzania". Ale winą po części obarcza też związkowców.
– Zgodnie z ustawą o związkach zawodowych i kodeksem pracy zaproponowaliśmy pracownikom wprowadzenie elastycznego i równoważnego czasu pracy. Zgodnie z nim pracownicy, którzy nie mają zadań do wykonania, nie przychodziliby do zakładu bądź pracowali w krótszym wymiarze, co miesiąc dostając dotychczasową pensję. Brakujące godziny odbieraliby później. Niestety nie doszliśmy do porozumienia ze związkami zawodowymi w tej kwestii, co pozwoliłoby zachować miejsca pracy – mówi „Rynkowi Kolejowemu" rzecznik Newagu Łukasz Mikołajczyk.
Jak podkreśla, wszystkim zwolnionym osobom przysługują odprawy zgodnie ustawą o związkach zawodowych. – Wierzymy, że innowacyjność, terminowość i jakość wykonania jest naszym zauważalnym atutem, a to przełoży się na kolejne zamówienia zarówno w Polsce, jak i za granicą. W konsekwencji nowe umowy pozwolą na zwiększenie zatrudnienia w przyszłym roku – mówi Łukasz Mikołajczyk.