Przyczyną katastrofy kolejowej, w której zginęło dwóch maszynistów a 28 osób zostało rannych, było według doniesień niewłaściwe ustawienie zwrotnicy na linii kolei dużych prędkości w miejscowości Ospedaletto Lodigiano.
Do katastrofy doszło 6 lutego. Pociąg Frecciarosa 9595, prowadzony przez ETR1000, wypadł z torów przy prędkości 290 km/h na stacji technicznej w miejscowości Ospedaletto Lodigiano w regionie Lodi. Szczęściem w nieszczęściu trzeba nazwać to, że całkowitej destrukcji uległ wyłącznie wagon sterowniczy, który odczepił się od składu, zdemolował stację, budynek kolejowy i pociąg roboczy. W wypadku zginęło niestety dwóch maszynistów, jednak bilans katastrofy mógł być znacznie gorszy, co podkreślają mocno włoskie władze i media (więcej na temat katastrofy
można przeczytać tutaj).
Prokurator objął już dochodzeniem pięciu pracowników kolei, którzy w nocy poprzedzającą katastrofę zajmowali się wymianą napędu zwrotnicy na stacji. Pociąg 9595 był pierwszym, który następnego ranka po niej przejechał. Podczas prac mogło dojść do tragicznego w skutkach błędu ekipy technicznej, choć pracownicy mieli być pewni, że zwrotnicę pozostawili z ustawieniem do jazdy na wprost. Jak donoszą włoskie media, siłownik hydrauliczny znaleziony na miejscu katastrofy świadczy jednak o czymś innym.
Dlaczego na zmianę nie zareagowało lokalne centrum sterowania dla linii? Okazuje się, że dyżurni ruchu nie mogli znać położenia zwrotnicy, ponieważ została ona odizolowana na czas prac od systemu kontrolującego położenie rozjazdu z poziomu LCS. Stało się tak, bo prace wykonywane w nocy z 5 na 6 lutego okazały się „niewystarczające” a ich dokończenie zaplanowano na następną noc. LCS z Bolonii został poinformowany o „odizolowaniu” rozjazdu od systemu kontrolnego i zapewniony, że ustawiono go do jazdy na wprost. Tak jednak, z jakichś przyczyn, się nie stało. Prokuratura i włoska komisja badania wypadków kolejowych będzie teraz dociekać dlaczego.