PLK modernizuje trasę do Krakowa, co wiąże się z ograniczeniem przepustowości i odwołaniem pociągów PKP Intercity i RegioJet. Ze zmian żaden przewoźnik nie jest zadowolony. Czesi mówią o dyskryminacji, PKP Intercity czuje się poszkodowane, a PKP PLK zapewnia, że wszystkich traktuje równo. Ta gorąco na polskiej kolei dawno nie było!
Połowa grudnia to czas w którym w życie wchodzi nowy rozkład. W tym roku powiadomienia o zarządzeniu rocznego rozkładu jazdy obowiązującego od 14 grudnia 2025 do 12 grudnia 2026 zostały przesłane przewoźnikom przez PKP Polskie Linie Kolejowe na początku września, ale zarządca infrastruktury od razu przystąpił do prac nad zmianą rocznego rozkładu jazdy na okres od 14 grudnia 2025 r. do 7 marca 2026 r. Takie działanie nie jest dla nikogo zaskoczeniem – PLK musi powiem dostosować rozkład do prac modernizacyjnych i utrzymaniowych na sieci kolejowej.
Termin powiadomienia o zmianach w rozkładzie jazdy był ustalony na 4 listopada tego roku, ale został przesunięty na 6 listopada. PLK tłumaczyła to „większą salą zamknięć torowych”. Drugi termin został dotrzymany, ale skala ograniczeń i zmian okazała się bardzo duża.
Najwięcej problemów generują prace zaplanowane na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej (CMK) w kierunku Krakowa. Ze zmian i skali odwołań zadowolone nie jest ani PKP Intercity, ani RegioJet. To o tyle istotne, że
od grudnia ci przewoźnicy będą już ze sobą na poważnie konkurować, a RegioJet ma się pojawić także na trasach
do Gdańska czy Poznania.
Jak dojechać do Krakowa? Co najmniej pół roku utrudnień!PKP PLK przyznaje, że w związku z modernizacją linii kolejowej nr 8 na odcinkach Kraków Główny – Miechów – Tunel oraz Kozłów – Sędziszów, trasa ma ograniczoną przepustowość.
Jak tłumaczy PKP PLK na niektórych fragmentach dostępny jest tylko jeden z dwóch torów, a przebudowywane stacje kolejowe mają zmniejszone możliwości prowadzenia ruchu – „do 15.01.2026: stacja Kozłów, szlak Słomniki – Niedźwiedź, stacja Niedźwiedź, odcinek Zastów – Kraków Batowice, stacja Kraków Główny; od16.01.2026: stacja Kozłów, odcinek Tunel – Słomniki, stacja Zastów, odcinek Raciborowice – Kraków Przedmieście, stacja Kraków Główny”.
– Zaplanowane ograniczenia będą trwały do czerwca 2026. W rezultacie wiele pociągów ma zmienione trasy, zastąpione jest komunikacją zastępczą, zostało odwołanych lub ma wydłużone czasy przejazdu i dodatkowe postoje techniczne. Ograniczenia te wpływają na zmienność i indywidualność czasów przejazdów dla poszczególnych połączeń. Sieć kolejowa jest systemem naczyń połączonych. Wprowadzenie zmian na jednej linii wpływa na inne połączenia – podkreśla PKP PLK.
W zakresie pociągów komercyjnych, czyli EIP PKP Intercity (popularne Pendolino) oraz połączeń RegioJet, zarządca infrastruktury skasował jedną parę połączeń czeskiego operatora oraz zmienił trasę jednego z pociągów, zaś w przypadku PKP Intercity skasowane zostały dwie pary połączeń obsługiwane przez Pendolino. Narodowy przewoźnik musi jednak zmagać się także z odwołaniem innych pociągów oraz licznymi zmianami w przypadku pozostałych.
RegioJet: PLK nie traktuje przewoźników równo W przypadku RegioJest zlikwidowana została jedna para pociągów, a jeden z kursów został skierowany na wydłużoną trasę przez Zawiercie. Czeski przewoźnik uważa, że proporcjonalnie do dostępnych slotów nie był dyskryminowany, ale podkreśla, że skasowany został jako najważniejszych pociąg, których pozwalał dotrzeć z samego rana z Krakowa do Warszawy. Koniec końców
Czesi zamierzają złożyć skargę do Komisji Europejskiej.
– O tej porze jeździ najwięcej podróżnych, żeby załatwić swoje sprawy w stolicy. Nie jesteśmy więc z tego zadowoleni – przyznaje Michał Plaza, p.o. dyrektora wykonawczego RegioJet w Polsce.
Plaza podkreśla także, że PLK nie można nic zarzucić przy przyznawaniu przepustowości tam, gdzie ona jest dostępna, ale uważa, że przy ograniczeniach przepustowości zarządca nie przywiązuje odpowiedniej wagi do równego traktowania przewoźników z tego samego segmentu rynku.
– Dla zarządcy, co zrozumiałe, ważne jest zmieszczenie jak największej liczby pociągów przy ograniczonej przepustowości. Jednak w takich warunkach nie poradził sobie z równym traktowaniem. Średni czas przejazdu naszych składów na odcinku Kraków – Warszawa jest 7,5-9,5 minuty dłuższy, a do tego nasza jedna para jedzie objazdem. U konkurencji nie zauważyłem trasy objazdowej na połączeniach komercyjnych – zaznacza Plaza i dodaje, że w jednym segmencie pociągi nie mogą mieć różnych czasów przejazdu, bo jest to działanie dyskryminacyjne.
RegioJet
nie rozpoczął jeszcze sprzedaży na połączenia w nowym rozkładzie jazdy, a kiedy sprzedaż ruszy? – Jak zdecyduje właściciel. Na razie jesteśmy niezadowoleni z tras między Krakowem a Warszawą – dodaje Plaza.
PKP Intercity czuje się poszkodowane…Za zmian wprowadzonych przez PLK
zadowolone nie jest też PKP Intercity. W przypadku tego przewoźnika odwołane zostały dwie pary pociągów komercyjnych, z czego jedna w okresie od 14 grudnia do 6 stycznia i później w marcu.
Na tym jednak sprawa się nie kończy bo odwołane zostały także pociągi uruchamiane w ramach umowy PSC obsługujące relacje pomiędzy Krakowem a Lublinem. Są to IC Sztygar, Morcinek i Jadwiga. Łącznie PKP Intercity straciło wiec pięć par pociągów.
Na trasy okrężne skierowane zostały IC Barbakan (Kraków – Szczecin), IC Witkacy (Gdynia – Zakopane), IC Kazimierz (Bydgoszcz – Zakopane) oraz IC Sukiennice (Kraków – Szczecin). Oprócz nich z kierunku CMK innymi trasami pojadą: IC Lubomirski (Kraków – Szczecin), TLK Marszałek Piłsudski (Kraków – Warszawa), IC Hańcza (Kraków – Mockava), IC Malinowski (Warszawa – Zakopane. Zmany dotkną także IC Nida (Giżycko – Kraków).
Z pominięciem stacji Kraków Główny, z zatrzymaniem tylko na stacji Kraków Płaszów pojadą składy Wetlina, Planty, Piłsudski, zaś w przypadku Podhalanina manewry zostaną przeniesione na Kraków Płaszów, a Małopolski na stację Kraków Bonarka. W obu przypadkach będzie to oznaczało znaczące wydłużenie czasu podróży do Zakopanego.
Tak duże zmiany w rozkładzie jazdy to dla PKP Intercity nie tylko poważne wyzwanie operacyjne, ale też znaczy ubytek przychodów.
– W ramach zarządzenia ZRJ1 na linii kolejowej nr 8 oferta PKP Intercity uległa znacznemu pogorszeniu w stosunku do zatwierdzonego przez PKP PLK Rocznego Rozkładu Jazdy. Zmiany dotknęły łącznie 12,5 pary połączeń: pięć par pociągów zostało odwołanych, a kolejne siedem i pół pary skierowano trasami objazdowymi. Wiele z pozostałych pociągów kursuje w zmienionych godzinach, często z wydłużonym czasem przejazdu – wyjaśnia Janusz Malinowski, prezes zarządu PKP Intercity.
… i krytykuje PKP PLKPKP Intercity zwraca uwagę na to, że w rozkładzie jazdy PLK czeskiemu przewoźnikowi przyznano dostęp na najbardziej atrakcyjnych trasach z pominięciem mniejszych miast, ale największym problemem jest to, że odjazdy zaplanowane są w bardzo krótkim odstępie od czasu odjazdów PKP Intercity, co skutkuje często bardzo długimi odstępami pomiędzy kolejnymi pociągami na danej trasie.
Taki rozkład jazdy zdaniem PKP Intercity nie pozwoli na istotne zwiększenie rynku przewozów w ramach danej trasy poprzez poprawę globalnej oferty, a spowoduje jedynie przejście części pasażerów od jednego operatora do drugiego nie zapewniając przy tym realnej konkurencji w ofercie przewozowej, a doprowadzając do wojny cenowej.
– Sytuacja na trasie Warszawa – Kraków jest dla nas niepokojąca. Skala odwołań i objazdów połączeń PKP Intercity jest znaczna, a zmiany godzin odjazdów w wielu przypadkach utrudniają pasażerom planowanie podróży. Jednocześnie zauważamy, że rozkłady innych przewoźników w dużym stopniu pozostały bez większych zmian – mówi Malinowski.
Przedstawiciel przewoźnika podkreśla przy tym, że nie przesądza o intencjach zarządcy infrastruktury, jednak oczekuje, że decyzje dotyczące trasowania pociągów będą podejmowane w sposób równy, przejrzysty i oparty na jasno określonych priorytetach. –Naszym zdaniem konieczne jest zapewnienie równych warunków funkcjonowania wszystkim przewoźnikom, tak aby pasażerowie mogli korzystać z możliwie najlepszej oferty połączeń – podkreśla Malinowski.
Co zrobi narodowy przewoźnik? Będzie skarga do UTK?PKP Intercity zauważa przy tym, że konflikty tras pociągów podczas opracowywania lub modyfikowania rozkładu jazdy występują w konkretnych godzinach i minutach, a nie proporcjonalnie w ciągu całej doby. Stosowanie podejścia „proporcjonalnego” prowadziłoby do absurdalnych sytuacji – dla zachowania „równowagi” należałoby odwoływać pociągi również w godzinach, w których żaden konflikt nie występuje.
– Dlatego przepisy jasno określają priorytety, według których należy trasować pociągi. Wskazaliśmy te priorytety w piśmie skierowanym do PKP PLK. Trudno zrozumieć, dlaczego – pomimo już znacznej skali utrudnień – Zarządca Infrastruktury wprowadza dodatkowe rozwiązania niekorzystne dla ruchu pasażerskiego, takie jak dzienna przerwa w ruchu obejmująca wyłącznie pociągi pasażerskie. W praktyce oznacza to przyznanie pełnego, 100-procentowego priorytetu pociągom towarowym oraz odwoływanie lub kierowanie objazdami połączeń pasażerskich – zaznacza Malinowski.
Narodowy przewoźnik zapowiada, że będzie podejmował konkretne działania. – PKP Intercity wykorzysta wszelkie dostępne narzędzia prawne, aby przywrócić stan zgodny z obowiązującymi przepisami i zapewnić pasażerom jak najlepszy dostęp do połączeń. Uważamy, że priorytety w trasowaniu pociągów wynikające z przepisów muszą być respektowane, a decyzje zarządcy infrastruktury – transparentne i oparte na obiektywnych kryteriach – zaznacza Malinowski.
PKP Intercity przypomina także, że w kwietniu 2024 podjęło decyzję o zaprzestaniu składania do UTK wniosków o zbadanie równowagi ekonomicznej. To właśnie ta decyzja otworzyła drogę do realnego wejścia konkurencji na polski rynek kolejowy. – W tym kontekście oskarżenia kierowane wobec PKP Intercity są nieuczciwe – mówi Malinowski. Warto w tym miejscu przypomnieć, że od samego początku
przewoźnik podkreśla, że konkurencji się nie boi.
Prezes PKP Intercity zwraca także uwagę na to, że najbardziej poszkodowani w obecnej sytuacji są pasażerowie, którzy zostali pozbawieni możliwości korzystania z cyklicznych połączeń o stałych porach. Jednocześnie w innych godzinach pociągi różnych przewoźników kursujących na tej samej trasie „ścigają się” ze sobą niemal przez całą drogę.
– To zjawisko przypomina patologie znane z rynku przewozów autobusowych i busowych z lat 90., które prowadziły do likwidacji połączeń, wzrostu cen i narastania zjawiska wykluczenia transportowego. Dlatego PKP Intercity dąży do systemowego rozwiązania, które zapewni pasażerom stabilną, przewidywalną i możliwie najlepszą ofertę przewozową – mówi Malinowski.
PKP PLK: Przewoźników traktujemy równoKwestie układania nowego rozkładu jazdy oraz ewentualnego ich wpływu na konkurencję pomiędzy PKP Intercity a RegioJet były jednym z wątków poruszonych w korespondencji jaką prezes RegioJet wysłal do prezesa PKP Intercity. W odniesieniu do tego wątku PLK informowała, że nie jest stroną w sporze. „PLK SA to niezależny zarządca infrastruktury kolejowej, działający w zgodzie z regulacjami (w tym w oparciu o zasadę równego dostępu do infrastruktury) i przydzielający trasy przewoźnikom dopuszczonym przez Urząd Transportu Kolejowego w myśl obowiązującego prawodawstwa wspólnotowego i krajowego” – przypomniał zarządca w oświadczeniu.
PLK potwierdziła także, że „wszystkie prace związane z procesem alokacji przepustowości na roczny rozkład jazdy edycji 2025/2026 zostały przeprowadzone z zachowaniem postanowień wskazanych w ustawie o transporcie kolejowym oraz rozporządzeniu w sprawie udostępniania infrastruktury kolejowej. Wskazane akty prawne wyznaczają priorytety trasowania pociągów”.
„Roczny rozkład jazdy został zaakceptowany przez wszystkich przewoźników pasażerskich. PLK SA niezmiennie wykazuje troskę o dobro pasażera i polskiej kolei, realizując swoją działalność zgodnie z prawem i w poszanowaniu obowiązujących spółkę przepisów” – dodał w oświadczeniu przewoźnik.
W odpowiedzi na pytania Rynku Kolejowego związane bezpośrednio z sytuacją na linii do Krakowa PLK przypomniała, że zarządca zapewnia równy dostęp do infrastruktury wszystkim przewoźnikom. – Jeśli na danym odcinku linii działa więcej niż jeden przewoźnik tego samego typu, Zarządca – zgodnie z zasadą równoprawnego dostępu do infrastruktury – dzieli dostępną przepustowość tak, aby żaden z przewoźników nie został wykluczony z kursowania – wyjaśnia PLK.
– Inwestycje na odcinku Kraków Główny – Tunel planujemy zakończyć w drugiej połowie przyszłego roku. Ich efektem będzie podniesienie prędkości pociągów pasażerskich do 120 km/h i zwiększenie przepustowości torów poprzez instalacje nowoczesnego systemu sterowania ruchem i budowę dodatkowych peronów. W podobnym czasie zakończy się najważniejsza część przebudowy stacji w Kozłowie – napisała PLK.
Co z tą konkurencją?Narastający spór pomiędzy PKP Intercity a RegioJet sprawia, że wraca także dyskusja o tym jak w ogóle konkurencja na kolei powinna wyglądać.
– Mówmy o konkurencji a nie o wolnej amerykance i wojnie podjazdowej, bo zagęszczanie oferty dla pasażerów nie polega na tym, żeby sobie podjeżdżać pociągiem kilka minut przed czy po dotychczasowych kursach. Tutaj mamy taką sytuację a równocześnie dziury w rozkładzie, których nikt nie stara się wypełnić. Zastępowane składów jednego przewoźnika przez składy innego czy ściganie się pociągów, wydaje mi się, że nie tak wyobrażaliśmy sobie rywalizację o pasażera – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Podsuwa przy tym pomysł jak rozwiązywać podobne problemy. – Jeżeli o konkretne godziny stara się więcej niż jeden przewoźnika a dodatkowo mamy problem z przepustowością trasy to należy przeprowadzić konkurs ofert cenowych za dostęp – uważa ekspert.