Koleje Ukraińskie, jeden z największych i najważniejszych przewoźników w Europie Środkowo-Wschodniej, szukają nowego prezesa. W ogłoszonym właśnie konkursie mogą wystartować również Polacy. Sytuacja narodowego przewoźnika robi się coraz trudniejsza; eksperci mówią o ogromnym bałaganie organizacyjnym.
Od czasu
rezygnacji Iwana Jurika, Koleje Ukraińskie (Ukrzaliznycia, UZ) są zarządzane przez pełniącego obowiązki prezesa Oleksandra Kamyszyna. Przewoźnik szuka jednak kandydatów do pełnienia funkcji stałego prezesa i ogłosił konkurs na to stanowisko. Jak czytamy w ogłoszeniu, ma on pomóc państwowemu przedsiębiorstwu w realizacji
strategii poprawy jakości usług i utrzymania wiodącej pozycji na rynku transportowym w kraju.
Wśród obowiązków m.in. walka z korupcjąWarunki działalności UZ są zdecydowanie odmienne od tych panujących w Polsce. Jak deklaruje spółka w komunikacie prasowym, kolej realizuje ok. 82 proc. przewozów towarowych i obsługuje ok. 50 proc. ruchu pasażerskiego, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie środki transportu zbiorowego w skali całej Ukrainy. Wddług deklaracji przewoźnika na kontynencie euroazjatyckim jest tylko trzech operatorów kolejowych, którzy realizują przewozy towarowe na większą skalę: to publiczne spółki z Chin, Rosji i Indii.
Do głównych zadań nowego prezesa ma należeć kierowanie pracami zarządu, utrzymywanie relacji z radą nadzorczą i z ukraińskim rządem, który pozostaje akcjonariuszem UZ, a także realizacja długoterminowej strategii firmy. Będzie on miał także zaktualizować postawione w dokumencie cele wdrożeniowe, biorąc pod uwagę aktualną sytuację rynkową. Oczekiwana będzie też reforma struktury zarządzania przedsiębiorstwem tak, by była ona zgodna z międzynarodowymi standardami.
Jako pilne określono opracowanie i wdrożenie zmian w segmencie pasażerskim. Nowy prezes będzie miał też doprowadzić do poprawy wyników ekonomicznych kolei, by te mogły finansować proces modernizacyjny. Jednym ze środków do osiągnięcia tego celu ma być redukcja kosztów. Bardzo istotne wydaje się też wskazanie na potrzebę przygotowania spółki do konkurencji z sektorem prywatnym (obecnie państwowy podmiot jest monopolistą). W komunikacie prasowym podkreślono poza tym konieczność walki z korupcją w UZ.
Prezesem może zostać także Polak. Jeśli zna językKoleje Ukraińskie czekają na oferty od osób, które mają co najmniej pięcioletnie doświadczenie w kierowaniu dużymi firmami na stanowisku prezesa lub podobnym, w tym w zakresie wdrażania dużych zmian organizacyjnych, a także w opracowywaniu długoterminowych strategii biznesowych. Nie ma wymogu posiadania ukraińskiego obywatelstwa, ale oczekiwana jest biegła znajomość języka ukraińskiego bądź rosyjskiego (a niezależnie od tego także angielskiego). Odrzucone zostaną kandydatury osób, w stosunku do których przez ostatnich pięć lat rząd Ukrainy zastosował sankcje, oraz osób z nimi powiązanych. Aplikacje będą przyjmowane do 6 października. Jednocześnie poszukiwani będą nowi członkowie rady nadzorczej przewoźnika.
Co ciekawe,
poprzedni konkurs na stanowisko prezesa, ogłoszony na początku ubiegłego roku, wygrał były prezes PKP SA Jakub Karnowski. Nie doszedł on jednak do porozumienia z przyszłym pracodawcą. Według informacji "Rynku Kolejowego", na przeszkodzie stanęła przede wszystkim pandemia (m in. brak pewności swobodnego przekraczania często zamykanej granicy z Ukrainą) oraz kwestia autonomii w podejmowaniu decyzji na tym stanowisku. Ostatecznie kontrakt podpisano z Wladimirem Żmakiem, który jednak po pół roku odszedł w atmosferze skandalu, a zastąpił go Jurik.
Chaos w Kolejach Ukraińskich
Według znających lokalny rynek ekspertów, sytuacja na ukraińskiej kolei jest obecnie jedną z najgorszych w jej historii. Zawieszane są kolejne połączenia pasażerskie, w których wpływy z biletów pokrywają ledwie kilka procent kosztów (liczne
przykłady opisał niedawno blog Stacja Filipa). Dziś (15 września) rząd powołał sztab antykryzysowy w celu ustabilizowania funkcjonowania UZ.
Wciąż brakuje modelu finansowania połączeń, a rząd i Ukrzaliznycia chciałyby żeby wzięły w tym udział samorządy. Obecnie, trochę podobnie do polskich kolei z lat dziewięćdziesiątych, połączenia pasażerskie są utrzymywane z zyskownych przewozów towarowych. Największym problemem jest jednak wciąż korupcja. W parlamencie pracuje komisja śledcza, która bada m. in. sprawę dzierżawy znacznej ilości wagonów towarowych UZ spółce powiązanej z oligarchą Rinatem Achmetowem. Do tego dochodzi coraz większe zamieszanie organizacyjne. Ten problem mają pomóc rozwiązać Koleje Niemieckie (Deutsche Bahn), z którymi
podpisano umowę o doradztwo.