- To jest taki ruch, jak poprzednio uczynienie Jacka Rostowskiego wicepremierem. To próba komunikowania się z opinią publiczną i tworzenia tematów do komentarzy, a nie docenienie osoby Elżbiety Bieńkowskiej - komentuje dzisiejszą decyzję premiera poseł PiS i były wiceminister skarbu państwa Paweł Szałamacha.
Dzisiaj premier Donald Tusk zapowiedział połączenie Ministerstwa Transportu i Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Na jego czele stanie Elżbieta Bieńkowska, która obejmie też funkcję wicepremiera. - Nie jestem przekonany czy to dobry pomysł. Te dwa ministerstwa reprezentują inne strony aktywności rządu. Wątpliwe jest to, by jedna osoba, odpowiedzialna za tak szeroki zakres działań, mogła poprawnie wykonywać wszystkie obowiązki - uważa Paweł Szałamacha, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Minister Rozwoju Regionalnego, jako zarządzający funduszami unijnymi powinien być recenzentem projektów, które zgłasza ministerstwo transportu. Tak było dotychczas. Bieńkowska od ponad dwóch lat wykazywała w ministerstwie infrastruktury, a potem transportu zaległości w wykorzystaniu środków unijnych i była bardzo krytyczna, przede wszystkim względem kolei - mówi Szałamacha. Teraz takiego nadzoru zabraknie - jak mówi poseł - na półtora miesiąca przed końcem kontraktowania środków z obecnej perspektywy.
Czy minister Bieńkowska poradzi sobie z wprowadzaniem np. kolejnych rozporządzeń, np. dotyczących bezpieczeństwa na kolei. - Wszystko zależy od tego, jak sprawny będzie minister Massel. Bieńkowska będzie musiała na nim polegać, sama nie wdroży się szybko w temat kolei - przewiduje poseł.
- Nie wiem, czy na liście priorytetów Elżbiety Bieńkowskiej kolej jest wysoko. Dotąd wypowiadała się o niej bardzo sceptycznie, nie wygląda na osobę przekonaną, że kolej jest potrzebna nowoczesnej gospodarce. A to za mało, by obudzić ten sektor - zastanawia się Paweł Szałamacha i pyta, czy nowa wicepremier podejmie kroki np. w celu zmiany zasad kontraktowania tak, żeby premiować jakość wykonania projektów.
- To jest taki ruch, jak poprzednio uczynienie Jacka Rostowskiego wicepremierem. To próba komunikowania się z opinią publiczną i tworzenia tematów. Teraz będziemy wszyscy komentować tą decyzję, to że wicepremier jest kobietą. To nie jest docenienie osoby Elżbiety Bieńkowskiej - podsumowuje Paweł Szałamacha.