SPS Mieczkowski niedawno oddał do użytku nową, 7-torową halę serwisową w Bydgoszczy, a firma myśli już o budowie kolejnego, jeszcze większego obiektu do naprawy taboru. SPS chce się koncentrować na naprawach zespołów trakcyjnych - spalinowych i elektrycznych i jak na razie nie będzie podbijał tramwajowego oraz wagonowego rynku naprawczego.
Na naszych łamach informowaliśm
y już o inwestycji firmy SPS Mieczkowski w budowę zupełnie nowej hali serwisowej, która powstała w Bydgoszczy. W ostatnim czasie zwiedziliśmy obiekt, który może uchodzić za jeden z największych jak i najnowocześniejszych w Polsce.
Jak mówi nam Monika Mieczkowsa-Arcabowicz, prezeska Zarządu SPS Mieczkowski, nowa hala serwisowa została wyposażona w siedem torów, każdy o długości około 200 metrów – Hala jest w pełni podpiwniczona. Znajdują się tam zarówno zapadnie, które znacząco ułatwiają montaż i demontaż zestawów kołowych, jak i magazyn części zamiennych. Posiadamy również kilka suwnic o różnym udźwigu oraz własną lakiernię, co bardzo usprawnia codzienną logistykę. Ponieważ tabor musi mieć zapewniony dojazd do zakładu, dysponujemy własną bocznicą o długości około 30 kilometrów. Obsługuje ona nie tylko nasz zakład, ale także kilka innych firm działających na terenie dawnego Zachemu – opisuje prezeska SPS.
Z powodu pandemii budowa obiektu trwała aż pięć lat, jednak zdaniem firmy było warto – Było to spore wyzwanie, ale dziś możemy śmiało powiedzieć, że jest to najnowocześniejsza hala utrzymaniowa w Polsce i z pewnością jedna z największych, a my nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa – dodaje Mieczkowska-Arcabowicz.
Bydgoszcz, Inowrocław i Lisi Ogon a to nie wszystko
Razem z zakładem w Bydgoszczy firma posiada jeszcze oddziały w Lisim Ogonie oraz Inowrocławiu. Pierwszy z nich zajmuje się regeneracją oraz produkcją podzespołów, natomiast montaż i demontaż pojazdów realizowany jest w Inowrocławiu oraz w Bydgoszczy. Jak mówi nasza rozmówczyni, nowa hala znacząco rozwinęła możliwości firmy i zwiększyła jej moce przerobowe, choć to nie koniec ambitnych planów SPS.
– Posiadamy trzy główne zaplecza serwisowe i jeszcze jeden teren – w Miłkowicach, czyli dawnej bazie Kolei Dolnośląskich. Zakupiliśmy go już jakiś czas temu. To około 3,5 hektara gruntu, na którym moglibyśmy postawić halę o powierzchni około jednego hektara. Natomiast dziś planujemy skupić się na rozwoju tutaj, w regionie bydgoskim, gdzie mamy większe możliwości organizacyjne i kadrowe. W związku z tym planujemy sprzedać teren w Miłkowicach. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, jesteśmy otwarci na rozmowy – wskazuje prezeska firmy serwisowej.
Dalszy rozwój w regionie bydgoskim ma polegać również na… budowie kolejnej hali w samej Bydgoszczy, stosunkowo niedaleko od obecnego obiektu. Opisywana hala miałaby być ponad dwukrotnie większa od tej, którą mieliśmy okazję zwiedzić – Jej powierzchnia przekroczy dwa hektary. Jesteśmy już na etapie projektowania, koncentrujemy się teraz na układzie torowym. Chcemy, aby nowa hala pomieściła 12 torów, dla porównania – obecna ma 7. To dobrze pokazuje skalę projektu – zdradza szefowa firmy.
12-torowy obiekt nie będzie już podpiwniczony, tak jak ma to miejsce przy hali w której byliśmy. Powodem są koszty, które przez ostatnie kilka lat znacząco wzrosły, a SPS chce podejść do tej inwestycji rozsądnie, bez nadmiernych wydatków.
Rynek utrzymania rośnie. Koncentracja na kolei
– Budowa tej hali to odpowiedź na rosnące potrzeby rynku, nie tylko nasze. Zapotrzebowanie na usługi serwisowe będzie tak duże, że żadna firma czy producent taboru nie będzie w stanie zaspokoić go w pełni samodzielnie. To rynek, na którym wystarczy miejsca dla wszystkich. Decyzję o rozpoczęciu inwestycji planujemy podjąć pod koniec tego roku, po uzyskaniu pozwolenia na budowę i dopełnieniu formalności. Nie chcemy działać pochopnie. Dajemy sobie czas, by podejść do tego z głową – odpowiada Mieczkowska-Arcabowicz pytana przez nas o powody budowy kolejnej hali w Bydgoszczy, zwłaszcza tak dużej.
Jej zdaniem rynek utrzymania pojazdów szynowych będzie tylko rósł, co wpłynie również na SPS, który na dziś zatrudnia 280 osób i planuje zatrudniać kolejnych pracowników.
Firma chce się aktualnie skupiać na naprawach wyższych poziomów pojazdów kolejowych (od P3 do P5), zarówno spalinowych jak i elektrycznych zespołów trakcyjnych i na razie nie planuje wchodzić na szerszą skalę na rynek tramwajowy. Przypomnijmy, że SPS
modernizuje prototypowego Tramino S100 należącego do MPK Poznań, co jest pierwszym tego typu kontraktem w historii firmy, niestety już opóźnionym.
– Na razie skupiamy się na rynku kolejowym. Zakończymy realizację kontraktu dla MPK Poznań, ale na ten moment nie planujemy wchodzić szerzej w segment tramwajów. To kuszący rynek, ale wymagałby zatrudnienia specjalistów z bardzo wąską, tramwajową ekspertyzą. Może w przyszłości wrócimy do tego tematu, ale dziś koncentrujemy się na autobusach szynowych i elektrycznych zespołach trakcyjnych – opisuje prezeska firmy i dodaje, że nie SPS nie wyklucza w przyszłości wejście na rynek utrzymania wagonów czy lokomotyw, jednak nie stanie się to jeszcze dziś ani jutro.
Naprawy i modernizacje jednostek spalinowych
Aktualny portfel zamówień firmy to realizacja modernizacji i naprawy głównej spalinowych zespołów trakcyjnych SA132 i SA134
użytkowanych przez Koleje Wielkopolskie a także właśnie pozyskany kontrakt na naprawę P4.2 wraz z modernizacją pięciu SA134 należących do województwa opolskiego.
Ponadto firma pracuje też nad innymi projektami, lecz o tym napiszemy w kolejnych dniach.