Po spotkaniu premiera z ministrem finansów rząd rozpoczął prace nad postulowaną od dawna reformą Funduszu Kolejowego. – Możemy sobie pogratulować, bo jeszcze nigdy tak daleko nie zaszliśmy – cieszą się przedstawiciele branży. Zmiany mają zapewnić stabilność i elastyczność w planowaniu inwestycji, pozwalając polskim producentom i wykonawcom na szybszy rozwój.
– W 2023 r. wraz z Izbą Gospodarczą Transportu Lądowego postanowiliśmy po raz pierwszy pogonić polityków do pracy,
pisząc za nich projekt nowelizacji ustawy. Wtedy jednak spełzło to na niczym. Ponowiliśmy próbę po zmianie rządu – wspominał prezes zarządu ZDG TOR i przewodniczący RBF Adrian Furgalski.
Interwencja u premiera przyspieszyła prace
Po zmianie rządu Ministerstwo Infrastruktury poparło projekt, barierą było jednak stanowisko resortu finansów. – Postanowiliśmy więc przeskoczyć Ministerstwo Finansów, do którego z prośbą o pieniądze przychodzi wiele środowisk, przekazując projekt bezpośrednio do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. To był strzał w dziesiątkę: prace nad ustawą udało nam się przyspieszyć – podkreślił Furgalski. Szczegóły rozmów z MF pozostają na razie nieznane – jak stwierdzili pomysłodawcy, „rozmowy wymagają ciszy”.
Kierownictwo MI postanowiło dodać kolejne elementy do projektu RBF oraz IGTL. W efekcie powstał projekt całkowitej zmiany ustawy. – Oczywiście nasz projekt będzie skonsumowany przez ten ministerialny. Dwa projekty są tożsame, bo prowadzą do tego samego – uspokaja przewodniczący RBF. Aby ustawa weszła w życie, będzie musiała zostać uzgodniona przez cały rząd i skierowana do parlamentu, przegłosowana przez sejm i Senat, a na końcu – podpisana przez prezydenta. – Liczymy na rozwiązanie problemu do końca tego roku – deklaruje prezes IGTL Marita Szustak.
Proponowana treść nowej ustawy ma być zwięzła i przejrzysta – według Furgalskiego „mieści się na kilku kartkach”. Fundusz Kolejowy ma zostać zreorganizowany na wzór Krajowego Funduszu Drogowego, tak by możliwe było – między innymi – jego zadłużanie i „rolowanie długu”. Dzięki temu proces inwestycyjny ma przebiegać bardziej płynnie. Również przez Fundusz mają przechodzić wszystkie przeznaczone na kolej środki z Unii Europejskiej.
Stabilność konieczna dla rozwoju
Znaczenie tej zmiany będzie niebagatelne. – Kolej od lat jest uzależniona od środków z UE, co przekłada się bezpośrednio na nas – wykonawców, producentów, projektantów. W dodatku jest wiele różnych źródeł finansowania które są mocno „zaszyte” w harmonogramach i programach, powiązane z kontraktami – i zamiast zajmować się swoim właściwym zadaniem, PLK stają się księgowym. GDDKiA nie ma takich problemów, bo zarządcą finansowym jej programu inwestycyjnego jest Bank Gospodarstwa Krajowego. Przede wszystkim branży kolejowej brakuje inwestycyjnego „rozkładu jazdy” (plany są najwyżej jednoroczne) – a trudno przygotować długotrwałe programy, nie znając wysokości środków na dany rok – wyjaśniała Szustak.
Stąd waśnie bardzo agresywna walka cenowa między producentami, a także – między innymi – problemy z inwestowaniem w maszyny i kadrę. – Budownictwo ma 10,5% udziału w PKB, a do tego znaczący wpływ na wkład generowany przez inne przedsiębiorstwa. Ok. 700 tys. podmiotów w branży tworzy ponad 1,3 mln miejsc pracy. Dziś zamawiający publiczny boryka się ze stabilnością dostępu do środków finansowych, czego skutki są bardzo złe dla wszystkich, także dla budżetu państwa: wpływy z podatków od firm budowlanych zależą od cykli finansowych. Brak stabilności to też ograniczone możliwości rozwoju potencjału w branży: maszyny specjalistyczne są bardzo drogie, a cykl ich produkcji trwa 2-3 lata. To wreszcie ograniczone możliwości ekspansji zagranicznej, brak atrakcyjności dla pracowników i nieefektywne wykorzystanie zasobów kadrowych – wyliczył wiceprezes IGTL Wiesław Nowak.
W efekcie chętnych do studiowania na wydziałach architektury i budownictwa jest coraz mniej. – Powinniśmy zrobić wszystko, by ten niekorzystny trend odwrócić. Tylko 13% osób z uprawnieniami budowlanymi ma poniżej 35 lat – i ten odsetek się zmniejsza. Aż 28% (największa grupa) ma powyżej 66 lat. Nie występujemy o nowe pieniądze, bo tych jest dużo i będzie więcej – tylko o to, by te pieniądze były możliwe do wykorzystania przez zarządcę infrastruktury w sposób systematyczny. Rząd powinien wykonać odpowiednie działania legislacyjne, by wykorzystać te środki w sposób właściwy – stwierdził Nowak.
Branża mówi „Sprawdzam” politykom
W przyszłości Fundusz Kolejowy mogą zasilić także – między innymi – dochody z handlu prawami do emisji gazów cieplarnianych. – Proponowaliśmy także inny podział opłaty paliwowej – ale „skuwanie asfaltu z serc polityków” to proces długotrwały i jeszcze wiele pracy przed nami – stwierdził obrazowo Furgalski. Jak podkreślił, branża nie ubiega się dodatkowe środki na kolej, lecz o bardziej racjonalny tryb inwestowania tych istniejących. W stosunku do KFD, który w tym roku ma zadłużyć się na 70 mld zł, Fundusz Kolejowy nadal będzie „ubogim krewnym”.
– Miejsce, w którym się spotykamy, nie jest przypadkowe: właśnie tu premier Tusk
ogłosił niedawno przekazanie 180 mld zł na rozwój kolei. Chcemy pomóc PKP PLK wydać te pieniądze – podkreśla Szustak. Zastrzega przy tym, że – choć konferencję zorganizowano w kulminacyjnym momencie kampanii prezydenckiej – IGTL jest i pozostanie organizacją apolityczną. – Od lat słyszymy że kolej to najbardziej ekologiczny środek transportu. Chcemy powiedzieć politykom: „Sprawdzam”. Stąd działania, które podejmujemy – uzupełnił Furgalski.