Opóźnione pociągi i stary tabor – tak wygląda reaktywacja bezpośrednich połączeń pomiędzy Warszawą a Białymstokiem. Dzieje się tak po 14 miesiącach prac modernizacyjnych, które skutkowały zamknięciem linii i koniecznością uruchomienia autobusów zastępczych.
Ze zrozumiałych względów trasa Białystok – Warszawa znajduje się od 13 grudnia pod naszym stałym monitoringiem. Wieczorem 12 grudnia pomiędzy dwoma miastami przestały jeździć autobusy komunikacji zastępczej uruchamiane przez PKP Intercity. Już pierwszy pociąg – TLK Hańcza – poza wątpliwym standardem podróży, zaoferował pasażerom 20-minutowe opóźnienie. O reaktywacji połączenia Warszawa – Białystok w szerszym kontekście piszemy w tym miejscu.
Opóźnienia od kilkunastu do nawet 30 minut nie są jednak na trasie do Białegostoku incydentem. Osiągają je niemal wszystkie pociągi na tej trasie. Przykład? W momencie pisania tego artykułu IC Korczak z Białegostoku do Krakowa Głównego przed Warszawą Wschodnią miał 18 minut opóźnienia, a TLK Hańcza z Krakowa Głównego do Suwałk przed Białymstokiem jechała 27 minut po rozkładowym czasie. To, w połączeniu z rezerwowym taborem PKP Intercity i jedynie 6 pociągami, które pokonują trasę ze stolicy na Podlasie, może zniechęcić klientów już na starcie. Argument za koleją, w postaci krótszego czasu przejazdu pociągów w stosunku do licznych przewoźników autobusowych na tej trasie, okazał się fikcją.
Linia nie całkiem gotowa
– Są to pierwsze dni kursowania pociągów na linii Warszawa – Białystok. W trakcie eksploatacji pojawiła się konieczność dodatkowej regulacji urządzeń zasilania. Obecnie trwają przy tym prace. W najbliższych dniach po przetestowaniu i włączeniu urządzeń pociągi będą kursowały zgodnie z rozkładem jazdy – powiedział Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK.
Przypomnijmy, że na kilka tygodni przed wypuszczeniem na trasę pociągów pasażerskich PKP PLK razem z Kolejami Mazowieckimi i PKP Intercity przeprowadzała jazdy próbne po Rail Baltice. Rozkład dla odcinka Warszawa – Białystok został jednak przygotowany przed próbami na odcinku.
Konieczność regulacji urządzeń zasilania to nie jedyne problemy na otwartej Rail Baltice. Na filmach udostępnionych przez miłośników kolei wyraźnie widać liczne ograniczenia prędkości w związku z niezakończonymi pracami na przejazdach kolejowo-drogowych. W tym kontekście należy przypomnieć, że mimo obietnic PKP PLK 13 grudnia nie udało się otworzyć linii Wodzisław Śląski – Chałupki, co spowodowało spore komplikacje zarówno dla Kolei Śląskich, zmuszonych uruchomić autobusową komunikację zastępczą, a także dla PKP Intercity.
Problem z taborem
Na linii białostockiej problemem są nie tylko opóźnienia, ale także tabor. PKP Intercity dostrzega jednak problem i obiecuje szybką poprawę.
– Wciąż czekamy na dostawy nowych Dartów z Pesy. Myślę, że w pierwszej kolejności pojadą one do Białegostoku. Ta trasa, po modernizacji jest dla nas bardzo ważna. Nie ma co ukrywać, że liczyliśmy na terminową dostawę Dartów i chcieliśmy przyciągnąć pasażerów nie tylko dobrym czasem przejazdu, ale też nowoczesnym taborem. Niestety na chwilę obecną Darty musieliśmy zastąpić rezerwowym taborem w postaci wagonów z lokomotywą – powiedział w momencie uruchomienia nowego rozkładu jazdy 13 grudnia prezes PKP Intercity Jacek Leonkiewicz. Całą z nim rozmowę przeczytasz TUTAJ.