Rok 2020 był dla Polregio udany – ocenia rzecznik spółki. Przewoźnik podpisał nowe umowy z władzami regionów i poprawił sytuację finansową, co otwiera drogę do pozyskania kredytów na zakup taboru. Mimo znacznego spadku frekwencji wzrósł też udział Polregio w rynku przewozów pasażerskich.
Na początku 2020 r. liczba pasażerów polskiej kolei ogółem rosła w porównaniu do poprzedniego roku. Trend ten nie ominął także Polregio. Dopiero wiosenny lockdown, wprowadzony w celu zatrzymania przenoszenia się koronawirusa, spowodował konieczność zawieszenia niektórych połączeń przewoźnika, w tym – międzynarodowych. Spadła też frekwencja w pociągach, które wiąż kursowały, choć w kolejnych miesiącach pasażerowie stopniowo wracali. – We wrześniu popyt na podróże był już zbliżony do tego z września 2019 r., co zresztą w skali całego rynku pokazują dane UTK – zwraca uwagę rzecznik Polregio Dominik Lebda.
Kolejne miesiące znów przyniosły spadek, nie tak głęboki jednak, jak wiosną. – Mimo tego nasz udział w ruchu pasażerskim wzrósł rok do roku i wyniósł w 2020 r. 27%, co w liczbie pasażerów przekłada się na 55,7 mln – podkreśla rzecznik. Wynika to jednak z faktu znacznego skurczenia się całego rynku: dla porównania – w 2019 r.
Polregio przewiozło 88,9 mln pasażerów.– Warto podkreślić, że zachowaliśmy obsługiwane przed pandemią połączenia i skutecznie wspieraliśmy mieszkańców Polski w tym trudnym dla nas wszystkich okresie. Oprócz walki z wykluczeniem komunikacyjnym aktywnie wspieraliśmy działania związane z przeciwdziałaniem pandemii, w tym wprowadziliśmy bilet za złotówkę dla pracowników służby zdrowia – kontynuuje Lebda. Zaznacza też, że Polregio – jako jeden z nielicznych przewoźników pasażerskich – nie zmniejszało podczas pandemii zatrudnienia ani płac.
Spółka ocenia rok 2020 jako całościowo udany. – Podpisaliśmy umowy z 15 samorządami na realizację przewozów pasażerskich i zabezpieczyliśmy ok. 9 mld zł w umowach wieloletnich z samorządami. Zdecydowaną większość z województwami podpisaliśmy aż na 10 lat – uzasadnia nasz rozmówca. Przewoźnik przestał też być spółką w trudnej sytuacji ekonomicznej, co pozwala mu zaciągać zobowiązania i finansować dzięki nim np. inwestycje taborowe. Wnioski o dofinansowanie zakupu nowego taboru i modernizację zaplecza technicznego mają szanse stać się
częścią Krajowego Planu Odbudowy. – Dzięki własnej bazie serwisowej będziemy w stanie eksploatować nasz własny lub powierzony nam tabor efektywnie kosztowo, a także zwiększać przychody z remontów, napraw czy serwisu dla innych przewoźników. To bardzo istotny aspekt, bo wśród różnych rodzajów transportu tabor kolejowy, w tym pasażerski, należy do kategorii pojazdów wymagających relatywnie wysokich nakładów na utrzymanie – wyjaśnia Lebda.
Polergio deklaruje otwartość na zwiększanie liczby połączeń we współpracy z samorządami wojewódzkimi. Pierwsze takie działania miały już miejsce na Podlasiu i Podkarpaciu. – Są to nowe połączenia m. in. z Białegostoku do Hajnówki, gdzie kursuje pięć par pociągów dziennie, a dwa kolejne jeżdżą w relacji Hajnówka – Bielsk Podlaski, skomunikowane z pociągami Czeremcha – Białystok – podaje przykład rzecznik.
Dzięki Podkarpackiej Kolei Aglomeracyjnej od stycznia znacząco zwiększyła się też liczba połączeń Polregio w regionie rzeszowskim (do Dębicy, Przeworska i Strzyżowa nad Wisłokiem). – Częstotliwość kursowania w dni robocze na tych odcinkach wynosi nawet 30 minut w godzinach szczytu, a w pozostałych porach – 60 minut – mówi przedstawiciel przewoźnika.
W najbliższym miesięczniku Rynek Kolejowy opublikujemy obszerną rozmowę z Arturem Martyniukiem. Zapraszamy do lektury.