Czytelnicy zwracają uwagę, że część z nielicznych jeżdżących obecnie pociągów PKP Intercity, prowadzonych lokomotywami Griffin, choć wykorzystuje możliwości jazdy z prędkością 160 km/h, to nie ma to większego przełożenia na skrócenie czasu jazdy pociągów w dłuższych relacjach.
– Jadąc pociągiem IC Gałczyński z Poznania do Konina do stacji pośrednich (Słupca, Września), dojeżdżaliśmy sporo przed rozkładowym czasem czasem, co wynikało z jazdy z prędkością 160 km/h – napisał czytelnik "Rynku Kolejowego", który na dowód tego wykonywał pomiar prędkości jazdy. Pociąg prowadzony był przez nową lokomotywę Griffin. Podaje też inny przykład. – Aplikacja Portal Pasażera na Stacji Konin o godzinie 17:00 pokazywała przyjazd opóźnionego IC Mewa (planowo 17:14) na godzinę 17:41. Tymczasem pociąg nadrobił opóźnienie i odjechał o godzinie 17:27. Gdybym to wiedział o 17:00, zdążyłbym na niego, jednak na dworcu pojawiłem się o.... 17:28 – wyjaśnia.
PKP Intercity wyjaśnia, że sytuacja ruchowa na sieci kolejowej jest obecnie skomplikowana. Obciążenie szlaków pociągami pasażerskimi jest mniejsze, ponieważ spółka uruchamia obecnie tylko około 20% pociągów umieszczonych w rozkładzie jazdy w połowie marca, ze względu
na niskie zainteresowanie pasażerów. Znacznie mniej jest też pociągów regionalnych, więc na przykład, na jednotorowych szlakach można przepuszczać pociągi PKP Intercity bez konieczności zatrzymywania ich na stacjach pośrednich. Między innymi dlatego do stacji rozkładowych składy dalekobieżne dojeżdżają szybciej. Mniejsza liczba pociągów na sieci kolejowej jest oczywiście związana
z epidemią koronawirusa.
W przypadku pociągów prowadzonych lokomotywami Griffin, przyspieszenie wpisane w rozkład jazdy układany przez PKP PLK zaplanowano jednak dopiero na początek lata. – Rozkłady z pełnym wykorzystaniem parametrów, tj. z jazdą 160 km/h, będą wdrożone wraz z kolejną korektą rozkładu jazdy pociągów, czyli od 14 czerwca – poinformowała Anna Zakrzewska z biura prasowego PKP PLK.
Więcej o lokomotywach Griffin
piszemy tutaj.