We wtorek, 14 stycznia na trasie między Puławami a Klementowicami doszło do wypadku. Na torach leżał człowiek, który prawdopodobnie chciał popełnić samobójstwo. Pojazdu nie udało się zatrzymać. Pasażerom pociągu, który kursował ze Szczecina do Lublina nakazano opuszczenie pociągu. Musieli czekać w deszczu ponad 2,5 godziny.
Bezpośrednio po zdarzeniu załoga pociągu wyprosiła pasażerów z wagonów, uzasadniając to tym, że za kilka minut przesiądą się na stacji Pożóg do pociągu relacji Kraków–Lublin – informuje „Dziennik Wschodni” jedna z podróżnych. Pasażerowie musieli czekać w deszczu.
– PKP Intercity zamówiło autobusy, które miały zabrać pasażerów z unieruchomionych pociągów do Lublina i Puław. Jednak mimo wcześniejszej deklaracji, autobusy nie dojechały na miejsce – informuje „Dziennik Wschodni” Zuzanna Szopowska, rzecznik PKP Intercity. Kierowcy autobusów nie wiedzieli, gdzie stoi pociąg.
Podróżni pociągu „Czartoryski” na dalszą podróż musieli czekać 2,5 godziny. – Przez ten czas oczekiwali w strugach deszczu. Nikt z obsługi pociągu nie zaopiekował się podróżnymi ani nie udzielił informacji, jak długo będzie trwać oczekiwanie – podkreśla w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” jeden ze świadków zdarzenia.
Pasażerowie pociągu „Czartoryski” PKP Intercity, który kursował do Lublina czekali w deszczu ponad 2,5 godziny na autobusy zastępcze.
Więcej