Dzięki symulatorowi maszyniści metra mogą zapoznać się z obsługą składów Inspiro, zanim ruszą jazy szkoleniowe na linii. Swoich sił próbował też Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
Symulator, przygotowany przez Siemensa, został uruchomiony kilka miesięcy temu w ramach kontraktu na dostawę 35 składów Inspiro dla warszawskiego metra. – Od momentu dostarczenia, tj. od około dwóch miesięcy, trwa nauka maszynistów, którzy będą jeździli Inspiro. Maszyniści są z ogólnego, zewnętrznego naboru. To pierwszy etap nauk, później będą odbywali jazdy po torze prób na STP Kabaty, a na końcu w tunelu w nocy – mówi Jerzy Lejk, prezes Metra Warszawskiego. – Jeździ się troszeczkę inaczej, niż prawdziwym, aczkolwiek to przydatne narzędzie do doszkolenia maszynistów, zwłaszcza młodych – mówi maszynista Ireneusz Garboliński z siedmioletnim stażem.
Stacje prawie normalne
– Na samy środku jest ekran, na którym wyświetla się obraz tunelu i stacji – czyli to, co maszynista widzi normalnie, jadąc prawdziwym pociągiem. Przed sobą ma pulpit – identyczny jak w Inspiro. Fotel jest również ten sam. Skład obsługuje się prawą dłonią za pomocą joysticka, pod lewą są przyciski zamykania drzwi – opisuje maszynista.
Wgrane są zarówno Stacja Techniczno-Postojowa na Kabatach, jak i tunele I i II linii. – Stacje [I linii] dają się rozpoznać, w dużym stopniu przypominają rzeczywisty stan – mówi Ireneusz Garboliński. Producent odwzorował architekturę stacji, układ peronów i słupów, z mniejszą dokładnością został oddany wystrój. Natomiast wgrane stacje II linii jeszcze nie przypominają tych z wizualizacji.
Oczywiście uwzględnione są też różne systemy sterowania na dwóch liniach metra - na nowym, centralnym odcinku II linii wiele czynności wykonywanych będzie automatycznie.
Krowy i gruz na torach
Symulator jest przygotowany do wyświetlania różnych nietypowych sytuacji, jakie mogą się potencjalnie zdarzyć na linii metra. – Wszystko zależne jest od maszynisty-instruktora, który określa, co w ramach lekcji ma zostać zasymulowane – wyjaśnia Garboliński. Pociągi mogą jeździć w mgle, śnieżycy czy ostrym słońcu – oczywiście tylko przy manewrach na terenie STP Kabaty, która znajduje się na powierzchni. – Możemy zadać taką lekcję, która odwzorowuje oślepienie słońcem, wbiegające różne zwierzęta, wysypany gruz czy wręcz pociąg jadący po tym samym torze w przeciwnym kierunku. Jest szereg potencjalnych sytuacji kryzysowych, z którymi maszynista będzie mógł spotkać się na symulatorze i oby z którymi nie spotkał się w tunelu – mówi Jerzy Lejk. – W tunelu w rzeczywistości jest mniej sytuacji awaryjnych niż na zewnątrz, a głównie jeździmy pod ziemią. Na zewnątrz można wyświetlić np. krowę na torach i sprawdzić reakcję maszynisty. W tunelu można zasymulować pasażera leżącego przy krawędzi peronu, bijatykę – wymienia Ireneusz Garboliński.
Za pulpitem wirtualnego pociągu zasiadł też Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. – Nie ukrywam, że to było moje wielkie marzenie – jeszcze z czasów dzieciństwa – żeby zostać kolejarzem. Nie czułem się nieswojo w tym fotelu, prowadziło się całkiem nieźle, choć to był mój debiut, jeżeli chodzi o symulatory pociągów – powiedział Olszewski.