Działający od kilku miesięcy zarząd PKP Energetyki przestawia spółkę na nowe tory. Ma sprzedawać mniej energii, ale z lepszą marżą. Przychody ograniczy także luka w zamówieniach PKP PLK. To jedna z przyczyn wdrożenia programu dobrowolnych odejść w spółce.
Największym przychodowo aspektem działalności PKP Energetyki nie są wcale kolejowe elementy działalności, a sprzedaż energii elektrycznej na rynku jako operator TPA (Third Party Access). Po prywatyzacji spółka nie będzie już przedstawiać wyników z działalności, ale prezes Wojciech Orzech zdradza, że w tym roku będą one bardzo zbliżone do założeń zapisanych w ofercie na sprzedaż spółki przez PKP SA.
Spółka skupi się na marży
Inaczej będzie jednak w przyszłym roku. Po pierwsze, zarząd chce zmniejszyć ilość sprzedawanej energii. – Mamy bardzo konkretną strategię, która mówiąc najogólniej, zakłada odejście od polityki wolumenowej na rzecz polityki marżowej – mówi Orzech. W przyszłym roku oznaczać to będzie spadek zarówno przychodów, jak i zysków z tej działalności, ale już w 2017 roku bilans zmiany może być dodatni. – Dopasujemy nasze zasoby do obsługi mniejszej ilości kontraktów – wyjaśnia prezes. Najważniejszym klientem PKP Energetyki pozostanie sektor małych i średnich przedsiębiorstw (MSP).
Spółka nie planuje żadnych inwestycji w wytwarzanie energii. Prowadzone kilka lat temu przez spółkę pracę w tym zakresie w niedawnym raporcie NIK zostały określone jako niegospodarność. Prezes Orzech stwierdził, że jako relatywnie nowa osoba w spółce nie zna tych projektów. Uważa jednak, że w obecnej sytuacji na rynku wytwarzania inwestowanie w takie projekty, nawet z dziedziny odnawialnych źródeł energii (OZE), nie przyniosłoby zysków.
Cyfryzacja kolejowej energetyki
W planie inwestycyjnym na przyszły rok zapisano ok. 300 mln złotych. Większość będą stanowić prace związane z programem MUZa II, o którym informowaliśmy w tym miejscu. Ale to nie wszystko. Spółka chce przeprowadzić wyfryzować zarządzanie majątkiem sieciowym.
Jak się okazuje, PKP Energetyka to jeden z ostatnich dużych operatorów, który nie przeprowadził digitalizacji zasobów i zarządzania nimi. Odbija się to na efektywności, ale też czasie reakcji na zaburzenia pracy sieci. Co ciekawe, bezpośrednio po cyfryzacji mogą spaść statystyki jakości usług – notowanie awarii przez obsługę jest bowiem zawsze zaniżone, w stosunku do systemu automatycznego.
Czytaj więcej na Rynku Infrastruktury