Przetarg Kolei Wielkopolskich na dzierżawę czterech ezt nie udał się. Nie zgłosił się żaden oferent, który chciałby spółce pożyczyć elektryczne pojazdy zdolne pojechać z prędkością przynajmniej 120 km/h.
Przetarg KW ogłosiły w marcu. Przewoźnik chce posiadać rezerwę taborową w momencie w którym posiadane przez niego Elfy z Pesy, zaczną przechodzić naprawy i przeglądy poziomu P4,
połączone z modernizacją. Oczywiście nie wszystkie na raz, ale partiami.
– Taboru nam starczy, ale chcieliśmy posiadać rezerwę na wypadek nieoczekiwanych zdarzeń. Sytuacja jest świeża i dopiero będziemy się naradzać co zrobimy dalej. Możliwe, że powtórzymy przetarg, bądź poszukamy innych rozwiązań – powiedział Włodzimierz Wilkanowicz, prezes Kolei Wielkopolski.
Przewoźnik poszukiwał na rynku pojazdów, które oferowały by nieco wyższy komfort przejazdu (klimatyzacja, system informacji pasażerskiej, toalety w obiegu zamkniętym) i parametry trakcyjne niż EN57. W grę wchodziły np. zmodernizowane EN57 z silnikami asynchronicznymi, ale takich pojazdów KW nikt nie zaoferował. W ostateczności KW mogą w tej sytuacji zwrócić się do Arrivy RP, która użycza już jej
obecnie cztery pojazdy spalinowe. Ich pojemność jest jednak mniejsza niż oczekiwana w zakończonym właśnie przetargu (przynajmniej 160 osób).
Pierwsze Elfy 2 z przewoźnik ma zacząć otrzymywać , zgodnie z ustaleniami z marca 2019, wczesną jesienią 2019. Łącznie wielkopolski urząd marszałkowski zamówił 10 oraz, w ramach innego przetargu, kolejne 5 pojazdów (z opcją na zakup dwóch kolejnych). Wszystkie dostawy są opóźnione.