W ciągu najbliższego roku Koleje Litewskie przekształcą się w holding, realizując założenia IV Pakietu Kolejowego Unii Europejskiej. Postanowiono wyodrębnić trzy spółki, wzorując się na modelu niemieckim – mówi w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” Dyrektor Generalny, AB „Lietuvos geležinkeliai" Mantas Bartuška. Jak dodaje, jednym z priorytetów litewskiej kolei i władz państwowych jest uruchomienie szybkich połączeń między Warszawą a Wilnem.
W związku z wdrożeniem IV Pakietu Kolejowego Koleje Litewskie muszą przejść proces restrukturyzacji – rozdzielić działalność przewozową i zarządzanie infrastrukturą. Wiele państw ma ten etap już za sobą. Czy firma zamierza wzorować się na jakimś konkretnym przypadku?
Kwestia ta jest dziś bardzo aktualna. Przystąpienie do procesu restrukturyzacji ogłosiliśmy dopiero niedawno. Nowa struktura, którą zaprojektujemy, będzie oparta na podmiocie dominującym i spółkach córkach. Zarządzanie infrastrukturą, przewozy pasażerskie i towarowe zostaną przekazane do osobnych spółek. Holding będzie na razie w pełni kontrolowany przez litewskie Ministerstwo Transportu. Nie przewidujemy obecnie prywatyzacji. Formy naszej działalności zostaną jednak w pełni dostosowane do regulacji unijnych.
Przed podjęciem tego kroku przeanalizowaliśmy dotychczasowe praktyki w Europie. Zauważyliśmy, że na przykład w Niemczech taki sam model działania kolei, jak ten przyjęty ostatecznie przez nas, działa sprawnie i pozwala generować zyski. Jesteśmy przekonani, że tak samo będzie działał również na Litwie.
Jakie problemy mogą wystąpić przy wdrażaniu reformy? Jakie przygotowania toczą się w sferze przewozów pasażerskich i towarowych oraz infrastruktury?
Wszystkie prace toczą się na bieżąco. Część związanych z rozdzieleniem zadań pozostała jeszcze do wykonania. Zmiany wymagają zatwierdzenia przez parlament – wiele zagadnień wymaga uregulowania prawnego na szczeblu rządowym. Po zatwierdzeniu naszych planów w tym zakresie przez parlament zostaną one wprowadzone w życie. W naszym przekonaniu może to nastąpić w ciągu roku, choć jest to ambitny cel – i nawet jeśli przeprowadzanie restrukturyzacji potrwa nieco dłużej, będziemy zadowoleni. Postaramy się jednak dokonać tego najszybciej, jak to możliwe, a następnie skoncentrować się na rozwoju biznesowym.
Padły zapowiedzi osiągnięcia czasu przejazdu między Wilnem i Warszawą na poziomie 4 godzin. W jakim czasie ten cel może zostać zrealizowany?
Termin ukończenia projektu
Rail Baltica to rok 2025 lub 2026. Uważam, że do tego czasu jest to możliwe – choć jest to termin wymagający, a do wykonania pozostało wiele pracy. Przy wsparciu, zwłaszcza finansowym, ze strony Komisji Europejskiej jesteśmy w stanie dokonać tego zgodnie z wyznaczonym harmonogramem i budżetem. Szczególną rolę będzie odgrywała współpraca z naszymi partnerami po stronie polskiej, którzy mogą podzielić się z nami doświadczeniem w zakresie kolei dużych prędkości oraz przeznaczonej dla nich infrastruktury.
Czy Koleje Litewskie dostrzegają zwiększenie w ostatnim czasie zaangażowania strony polskiej?
Widzimy duże zaangażowanie. Nasze rozmowy z prezesem Mamińskim świadczą o tym, że strona polska w racjonalny sposób podchodzi do tego potrzebnego obu naszym krajom przedsięwzięcia, jakim jest utworzenie szybkiego połączenia kolejowego między ich stolicami. Parametry techniczne pozostają jeszcze do ustalenia, jednak sama potrzeba jest niewątpliwa. W przyszłości pasażerowie będą chcieli podróżować szybciej, w komfortowych warunkach, mieć w wagonach dostęp do Internetu, dzięki któremu pociąg może być także miejscem pracy. Jest to duży potencjał kolei.
Jedna ze spółek córek LG, Vilniaus Lokomotyvu Remonto Depas, podpisała kontrakt z CTL Logistics. Ostatnio słychać o szerokiej współpracy z Orlen Lietuva. Czy VLRD zamierza rozwinąć większą aktywność na polskim rynku? Choć fizycznie nasza siedziba znajduje się na Litwie, mamy pewien potencjał do oferowania usług także w Polsce. Nasza oferta jest skierowana zarówno do przewoźników operujących na torze 1435 mm, jak i 1520 mm. Wykonujemy usługi utrzymaniowe i naprawcze. Zawarte jak dotąd kontrakty są dopiero pierwszymi. Jeśli pojawi się popyt na nasze usługi, nasz potencjał pozwoli nam świadczyć je na dobrym poziomie i w rozsądnej cenie.
Czy Koleje Litewskie planują ogłoszenie dużych przetargów, w których szanse na wygraną miałyby polskie firmy?
Tak, będziemy rozwijać się zarówno pod względem infrastruktury, jak i taboru. Już obecnie współpracujemy z wieloma polskimi przedsiębiorstwami. Eksploatujemy tabor pasażerski produkcji Pesy, wiele polskich przedsiębiorstw budowlanych zdobywa kontrakty na naszym rynku, a litewskich – na polskim.