Urząd Transportu Kolejowego nałożył kolejne kary na Koleje Dolnośląskie. Ale na tym się nie skończy. Po informacjach Radia Wrocław można spodziewać się kolejnych kontroli urzędu.
Urząd Transportu Kolejowego nałożył ponad 50 tys. złotych kary na Koleje Dolnośląskie. Jest to efekt niewykonania decyzji urzędu o wdrożeniu Systemu Zarządzania Bezpieczeństwem. Tomasz Kloc, specjalista ds. marketingu spółki Koleje Dolnośląskie zarzeka się, że spółka większość postanowień urzędu wykonała, i to do końca stycznia – wtedy upływał termin wyznaczony przez UTK.
Jak poinformował że niezrealizowanie wszystkich postanowień przedmiotowej decyzji w wyznaczonym terminie wynikało z czynników zewnętrznych, które nie były zależne od spółki. – Przykładowo, realizacja zalecenia dotyczącego stanu infrastruktury kolejowej na terenie bocznicy w Miłkowicach była uzależniona od możliwości technicznych właściciela bocznicy, którym są Polskie Koleje Państwowe oraz procedur wynikających z Prawa budowlanego. Nie bez znaczenia były również warunki atmosferyczne – zima nie pozwoliła na przeprowadzenie części z planowanych prac – mówi Kloc. Dlatego zarząd spółki wniósł o umorzenie postępowania.
To jednak może być dopiero początek problemów Kolei Dolnośląskich - i nie chodzi nawet o kolejne wyłączenia taboru z eksploatacji. Przyjrzeć się sprawie postanowiło bowiem miejscowe Radio Wrocław. Jemu zarząd również tłumaczy, ze urzędnicy są nadgorliwi w ściąganiu kar. Co innego mówią jednak sami kolejarze zatrudnieni u przewoźnika, z którymi skontaktowali się dziennikarze.
Jeden z nich mówi o szokujących nieprawidłowościach w kwestiach bezpieczeństwa. Według niego, niedawne wykolejenie pociągu relacji Wrocław Główny – Trzebnica było spowodowane atakiem serca maszynisty. Jednak problem tkwił w tym, że kierowniczka pociągu nie usłyszała nic groźnego i nie w żaden sposób nie zaeragowała. Wszystkich przed groźniejszymi skutkami wypadku uratował pasażer, który zaciągnął hamulec bezpieczeństwa. Pociąg wykoleił się, ale nikomu nic się nie stało. Według relacji, kierowniczka nic nie slyszała, bo ma bardzo poważny niedosłuch, o czym wszyscy w firmie mieli wiedzieć.
Zarząd potwierdził Radiu Wrocław, że kobieta z poważnym niedosłuchem po tym wypadku została odsunięta ze stanowiska. Podobnie jak w zupełnie innej sprawie, gdy faktycznie okazało się, że pomocnik maszynisty nie potrafi rozróżniać barw. Mężczyzna stracił pracę. Urząd Transportu Kolejowego potwierdził dziennikarzom, że dokładna kontrola stanu zdrowia pracowników Kolei Dolnośląskich rozpocznie się w najbliższych dniach. Inspektorzy chcą też dotrzeć do lekarzy, którzy pozwolili na zatrudnienie osób, którym stan zdrowia nie pozwalał piastować funkcji związanych z bezpieczeństwem ruchu pociągów.
Materiał Radia Wrocław dostępny jest tutaj.