Partnerzy serwisu:
Pasażer

Jak się podróżuje pociągiem z Berlina do Amsterdamu? [zdjęcia]

Dalej Wstecz
Data publikacji:
01-10-2022
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

O tym, jak działa kolejowy transport międzynarodowy, najlepiej przekonać się w czasie targów Innotrans. Wybrałem się w podróż bezpośrednim pociągiem z Berlina do Amsterdamu tuż po targach. Spostrzeżenia? Także Niemcy nie wypadają najlepiej, jeśli weźmiemy pod uwagę organizację pociągów międzynarodowych.

Bezpośrednich pociągów z Berlina do Amsterdamu jest sześć (dla porównania – pociągów z Warszawy do Berlina jest pięć, ale od grudnia pojawi się szósty). Nie jest to oferta oszałamiająca. Jest jednak alternatywą dla niezwykle drogich lotów. Bilet z Berlina może bowiem kosztować nawet 1600 złotych, podczas, gdy ja, kupując bilet z 40-dniowym wyprzedzeniem, zapłaciłem za niego (z miejscówką) 54 euro, przy czym cena ta objęła także możliwość dojazdu transportem miejskim do głównego berlińskiego dworca i przejazd z Amsterdamu do Hagi pociągiem kolei holenderskich. Finansowo – to bardzo przyzwoita opcja.

Pasażerowie dopisują

Pociąg odjeżdżający o 15:56 z Berlina Głównego (HBF) jest w 70% pełen od momentu odjazdu, mimo że zestawiony jest z aż 8 wagonów. W tym miejscu warto zaznaczyć, że informacja peronowa na tym dworcu działa „on-time”, dokładnie wskazuje miejsce zatrzymania pociągu, a pasażerowie mają jasny pogląd na to, gdzie jest ich wagon. Jakie są te wagony?

Przy każdym siedzeniu mamy informację o tym, na jakim odcinku będzie zajęte. To, że miejsce obok nie jest oznaczone konkretną trasą, nie oznacza, że nikt się nie dosiądzie – miejscówka w pociągu IC do Amsterdamu nie jest bowiem obligatoryjna. Więc w Hanowerze każde puste miejsce jest momentalnie zajmowane.

Prawie cały pociąg zestawiony jest z bezprzedziałowych dwójek. Każdy wagon podzielony jest szklanym przepierzeniem, co w minimalnym stopniu wizualnie ogranicza przestrzeń i ją wygłusza. Podróż w wagonie jest niezwykle cicha także ze względu na zastosowane wózki oraz wykładzinę.

Siedzenia nie szokują wygodą (lepiej jest w klasie pierwszej). Znacznie lepszy ich standard otrzymamy choćby w polskich Flirtach i Dartach na trasach krajowych. Owszem, fotele są regulowane, ale podnóżka naprzeciwko nie znajdziemy, co jest standardem nawet w polskich modernizacjach. Są też zbyt twarde jak na podróż, do której je przeznaczono. Co jeszcze bardziej dziwi: w większości wagonów, poza niewielkimi elektronicznymi tablicami w przedsionkach, nie ma żadnej innej informacji pasażerskiej. Co prawda informacje są przez Niemców i Holendrów podawane przez głośniki także w języku angielskim, ale brak tego elementu w pociągu międzynarodowym jednak razi. Podobnie jak standard toalet, które najlepsze lata mają za sobą.

W pociągu, przez całą drogę, fenomenalnie działało Wi-Fi (bez ograniczeń w związku ze zmianą granic), a w ramach biletu otrzymamy też dostęp do gier, filmów i zabaw na naszych urządzeniach elektronicznych. Po zmierzchu ściszono światło, w taki sposób, że nie raziło ono oczu pasażerów. Klimatyzacja pracuje tak jak powinna. W pociągu jest wagon barowy z niezłą ofertą napojów i prostych przekąsek, ale oszukiwanie się perspektywą dobrych i tanich obiadów nie wchodzi w grę. Ceny są wysokie.

Od początku podróży z Berlina obsługa pociągu, zgodnie z oczekiwaniami sanitarnymi, oczekuję od pasażerów zakładania maseczek i to w wersji FFP2. Przypomina zapominalskim, że tak należy. Tymczasem od granicy holenderskiej wszelkie ograniczenia znikają i maski nosić nie trzeba. I 80% procent pasażerów maskę zdejmuje. Jaki sens mają takie obostrzenia sanitarne po niemieckiej stronie? Trudno powiedzieć. Trzeba jednak podkreślić, że obsługa pociągu zarówno po niemieckiej, jak i holenderskiej stronie była niezwykle uprzejma.

Przyszłość pociągów Berlin - Amsterdam na targach Innotrans 2022

Na stacji tuż przy holenderskiej granicy stoimy 10 minut. Potrzebna jest zmiana lokomotywy na taką, która będzie mogła pracować na holenderskim napięciu. Także DB brakuje więc wielosystemowych lokomotyw, które ograniczyłyby postój. Takie mają ruszyć w 2024 roku, a na Innotransie zobaczyliśmy już także nowe wagony dla trasy Amsterdam – Berlin, które pozwolą skrócić podróż do 5 godzin i 50 minut. Obecnie pociąg z Berlina do Amsterdamu jedzie 7 godzin i 5 minut (w moim przypadku spóźnił się o 10 minut), co wyeliminowało możliwość przesiadki na pociąg do Hagi, przez co dotarłem do niej na krótko przed 1 w nocy (o dwuminutowym opóźnieniu holenderskiego pociągu z Amsterdamu do Hagi zostałem poinformowany przez aplikację DB!). To zdecydowanie za długo jak na ten standard taboru, choć uczciwie przyznajmy, że jechaliśmy trasą objazdową, a normalnie taka podróż trwa 6 godzin i 26 minut.


Wnętrze nowego wagonu Talgo

Więcej o nowych wagonach Talgo dla DB piszemy tutaj.

Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Transport Publiczny
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5