– Wprowadzając do obrotu pulę miliona tanich biletów, PKP Intercity ponownie zaczyna rozumieć, że warto walczyć o klienta – uważa Paweł Rydzyński, dziennikarz „Rynku Kolejowego”.
Dramatem nie tylko PKP IC, ale w ogóle całego sektora kolejowych przewozów pasażerskich było przez lata przyzwyczajenie się do tego, że kolej, zwłaszcza na trasach dalekobieżnych, nie miała w transporcie zbiorowym konkurencji. Biorąc pod uwagę stan polskich dróg jeszcze przed kilkoma laty, jak i komfort podróżowania autobusami dalekobieżnymi, de facto oczywistą stawała się sytuacja, w której kolej – jaka by nie była – stanowiła jedyny sensowny środek transportu zbiorowego.
Tak było mniej więcej do połowy poprzedniej dekady. Później kolej przespała jednak dwa zasadnicze momenty. Pierwszym było wejście na polski rynek tanich linii lotniczych. Casus choćby OLT Express (pomijając ekonomiczne podłoże funkcjonowania tej firmy) pokazał, że Polacy chcą i lubią podróżować – niekoniecznie pociągami. Równie silnie zaobserwowano ten trend w momencie pojawienia się Polskiego Busa.
Nie można powiedzieć, że Intercity całkowicie przespało ten okres. Kilka lat temu oferta biletowa PKP IC niemalże zaczęła się opierać na systemie promocyjnych biletów w zryczałtowanych cenach dostępnych w przedsprzedaży – wycofano je jednak ze sprzedaży. Obecnie spółka jednak także oferuje dość rozbudowany system promocji (zryczałtowane ceny na wybranych trasach w ramach oferty „Bilet Relacyjny”, tanie bilety międzynarodowe, oferta typu „last minute” etc.). Ale to wciąż zbyt mało w porównaniu z propozycjami składanymi pasażerom przez jej drogowych i lotniczych konkurentów.
Dlatego dopiero co ogłoszona informacja o wprowadzaniu puli miliona tanich biletów do sprzedaży to działanie, które – oby – ma szansę mieć charakter przełomowy. Dobrze byłoby, żeby stało się przyczynkiem do dalszego uelastyczniania oferty, przede wszystkim do (silnie deklarowanego przez poprzedniego prezesa IC Janusza Malinowskiego) wprowadzenia systemu dynamicznej sprzedaży, od dawna oferowanego choćby przez przewoźników lotniczych.
Zaplanowanie tego rodzaju kompleksowych i długofalowych działań (nie jednorazowych – „do wyczerpania zapasów”) pozwala mieć nadzieję na zahamowanie obserwowanego w tym momencie w PKP IC gwałtownego spadku liczby pasażerów. Nawet bowiem w sytuacji, gdy standard podróżowania – zwłaszcza w składach TLK – wciąż często urąga normom przyzwoitości, atrakcyjnymi rozwiązaniami taryfowymi można na każdym kroku bardzo wiele zdziałać.