Pociągi z Bytomia do Gliwic mają być szybsze niż autobus, zintegrowane z nim taryfowo i skomunikowane z lokalnymi liniami dowożącymi do dużych zakładów pracy. Powodzeniu zapowiadanej reaktywacji kursów ma sprzyjać też coraz większa świadomość ekologiczna. Wkrótce po drodze powstać mają dodatkowe przystanki, które zwiększą potencjał przewozowy.
Niedawno przypomnieliśmy na naszych łamach
podjętą w 2008 r. próbę wznowienia ruchu kolejowejgo na linii Gliwice – Bytom. Po sześciu latach wszystkie połączenia na tej trasie zostały zlikwidowane, ale w grudniu tego roku na linii ma po raz drugi zostać wznowiony regionalny ruch pasażerski. Finansującym połączenia będzie Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, która przekonuje, że tym razem reaktywacja będzie udana.
Zmieniła się świadomość, taryfa i organizacja połączeń autobusowych – Naszym zdaniem występuje pięć czynników, które sprzyjają powodzeniu tego połączenia: ekologia, metrolinie [komunikacji autobusowej] i metrobilety, rozkład jazdy i czas przejazdu – mówi Wojciech Dinges, zastępca dyrektora Depatramentu Komunikacji i Transportu w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Argumentuje on, że dekadę temu mało kto zdawał sobie sprawę, że transport szynowy powoduje najniższą emisję dwutlenku węgla w przeliczeniu na pasażerokilometr. Tymczasem w jego opinii młode pokolenie traktuje dziś tę kwestię poważnie i poświęca jej dużo więcej uwagi niż pokolenie ich rodziców czy dziadków.
Nasz rozmówca zwraca też uwagę na kwestię synergii, jaka może pojawić się dzięki wspólnemu systemowi biletowemu z komunikacją autobusową. Ofertę połączeń kolejowych uzupełnią więc planowana linia metropolitalna M16 i istniejąca pospieszna 850, obie o nieco innym przebiegu niż trasa pociągu. – Mamy tę przewagę że pod jednym dachem GZM znajduje się również Zarząd Transportu Metropolitalnego. Możemy więc wspólnie planować możliwie komplementarne rozkłady jazdy – podkreśla. Grafik ma być ułożony tak, by zapewnić dogodny dojazd na Politechnikę Śląską oraz przesiadki na lokalne autobusy dowożące do wielu zakładów pracy zlokalizowanych w gliwickiej podstrefie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Podróż ma być przy tym możliwa przy wykorzystaniu jednego tzw. metrobiletu, a skomunikowania mają zapewnić możliwość skorzystania z kolei przy dojazdach na każdą z trzech zmian.
Najpierw otwarcie przewozów, potem dobudowa przystanków pośrednich Atutem ma być też czas przejazdu, który po zakończeniu modernizacji infrastruktury kolejowej ma wynieść ok. 20 minut (a więc tyle samo co w 2009 r.). – Przejazd autobusem na podobnej trasie zajmuje ok. 45 min. Samochodem w godzinach szczytu to też ok. 40 min, pociąg będzie więc dwukrotnie szybciej – wylicza przedstawiciel GZM. Warto przy tym zwrócić uwagę, że o ile dekadę temu z pociągu można było wysiąść na przystanku pośrednim w Bytomiu-Bobrku, teraz z Gliwic do Bytomia pojedziemy bez zatrzymania. Dawne przystanki (także te nieuruchomione przy poprzedniej reaktywacji) zlokalizowane najczęściej przy nieistniejących zakładach zostały bowiem zlikwidowane.
– Ich miejsce powinny docelowo zająć przystanki zapewniające łatwe dojśćie z terenów obecnie zamieszkanych bądź dogodną przesiadkę na komunikację miejską – stwierdza Wojciech Dinges. Dodaje, że takie propozycje pojawiają się zarówno w ramach prac studialnych projektu kolei metropolitalnej, jak i w krajowym tzw. programie przystankowym PKP PK, a GZM rozmawia na temat otwarcia nowych punktów odprawy z miastami Zabrze i Bytom. Wicedyrektor w Metropolii pzekonuje jednocześnie, że mimo braku przystanków pośrednich warto uruchomić przewozy już teraz, a podobnego zdania są samorządy obu miast, które od grudnia połączy nowa trasa Kolei Śląskich.
Zapisz się do newslettera:
