„Gazeta Krakowska” porusza problem nieużywanego od lat przystanku kolejowego Tarnów Południe. Grupa mieszkańców chce jego reaktywacji. Władze miasta uważają jednak, że poza wagonownią, w pobliżu przystanku nie ma niczego, co uzasadniałoby zatrzymywanie się na nim pociągów.
Przystanek zniknął z rozkładów pod koniec lat 90., choć przez jakiś czas niektóre pociągi dalej z niego korzystały. Jednak i tej praktyki w końcu zaniechano. Jak przekonują autorzy listu do Romana Ciepieli, wicemarszałka województwa małopolskiego, był to błąd, który pozbawił cześć mieszkańców Tarnowa możliwości dojazdu do pracy.
UMWM w odpowiedzi na apel obiecał rozważenie możliwości ponownego uruchomienia przystanku Tarnów Południe i jednocześnie poprosił tarnowski magistrat, by ten wyraził swoją opinię w tej sprawie. Stanowisko Urzędu Miasta w Tarnowie okazało się negatywne. - W bezpośrednim sąsiedztwie nie ma żadnych zabudowań mieszkalnych, a jedynie w odległości 200 metrów znajduje się wagonownia PKP - zauważył wiceprezydent Tarnowa, Henryk Słomka-Narożański. Dodał zarazem, że nie ma nawet bezpiecznego wejścia na peron.
Więcej