Szkody górnicze doprowadziły w Bytomiu nie tylko do masowej ewakuacji lokatorów z rozsypujących się domów. Zagrożona jest też bytomska wąskotorówka - alarmuje "Gazeta Wyborcza".
- Fragment linii narażony na szkody górnicze powstałe przez pracującą kopalnię ma półtora kilometra długości. Do niedawna teren w tej okolicy osiadał nawet dwa metry na rok! W konsekwencji uformowała się niecka, której środkiem przebiega linia kolejowa. Teraz tory zapadły się o osiem metrów, a podjazdy pod górę są tak strome, że lokomotywa ma problem z wciągnięciem wagonów - powiedział "Gazecie Wyborczej" Bartosz Uryga, prezes Stowarzyszenia Górnośląskich Kolei Wąskotorowych. Koszt robót naprawczych to 150 tys. zł.
Stowarzyszenie w minionym tygodniu wysłało pismo w tej sprawie do Kompanii Węglowej. Jej rzecznik Zbigniew Madej zapewnia, że jeśli tylko górniczy eksperci potwierdzą, że wpływ na stan torowiska mają szkody górnicze, Kompania torowisko naprawi. Nie wiadomo tylko kiedy.
Więcej