Jest szansa na podtrzymanie kursowania kolejek wąskotorowych, głównie jako atrakcji turystycznych. Demiurgiem są lokalne towarzystwa przyjaciół kolei, a wsparcie - w tym najważniejsze, finansowe - uzyskują one w jednostkach samorządu terytorialnego.
W 1998 roku nastąpiła reorganizacja kolei i wąskotorówki zostały wydzielone w strukturze PKP w odrębną dyrekcję - Kolei Dojazdowych. Ten stan trwał do czasu wejścia w życie w 2000 roku ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego PKP, bowiem zakładała ona zamknięcie linii wąskotorowych, ze względów ekonomicznych.
- Z orędownika ich rozwoju, dyrekcja KD stała się jego przymusowym likwidatorem - przypomniał Adam Gerstmann, szef Kolei Dojazdowych, obecnie kierownik działu technicznego Muzeum Kolejnictwa, podczas debaty "Turystyka kolejowa 2011 - ochrona i promocja zabytków kolejowych".
O ile w 2000 roku w strukturach PKP funkcjonowały 24 linie wąskotorowe na długości 1572 km (a ponadto w strukturach Lasów Państwowych linie: bieszczadzka i wigierska), to do 2003 roku samorządy przejęły 17 z nich, które łącznie liczyły 968 km. Od tego czasu niektóre linie zostały zamknięte, a inne reaktywowane lub zmieniły właściciela. Łącznie działa obecnie 21 linii. Mają "pod górkę" we wszystkich niemal sprawach, od przestarzałego sprzętu począwszy. Natomiast siłą nie do przecenienia jest zapał społeczników i zapaleńców.
Więcej
