Reżim Łukaszenki relokował migrantów w okolice zamkniętego od lat przejścia kolejowego w Czeremsze. Wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel mówi że zamknięcie granic kolejowych wciąż jest możliwe, i zależy od działań strony białoruskiej.
W ciągu ostatniego tygodnia w centrum kryzysu granicznego znalazły się kolejowe przejścia graniczne. Wielu komentatorów wskazywało, że Polska ma w ręku ważny argument, w postaci kontroli nad przejściem Brześć-Terespol-Małaszewicze, które obsługuje ruch pociągów z kontenerami z Chin po Jedwabnym Szlaku.
Zamknięcie kolejowych przejść granicznych na Białoruś najpierw
zasugerował Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński. Następnie Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych
wystosował pismo z prośbą o pilną interwencję i zaniechanie realizacji kolejowych przez granicę z Białorusią, ale na przejściu w Kuźnicy, obsługującym głównie wymianę handlową z samą Białorusią. To w tych okolicach gromadzeni byli migranci, a wcześniej zamknięto tu przejście drogowe. Potem polskie MSWiA
oficjalnie zagroziło Białorusi zamknięciem tego przejścia; w odpowiedzi migranci
zostali relokowani w pobliże Czeremchy (mimo remontu torów, to przejście kolejowe
pozostaje zamknięte z przyczyn administracyjnych). Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że zamknięcie kolejowego przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej nie jest już rozważane, ale będzie nadal narzędziem "w wachlarzu rozwiązań politycznych i gospodarczych".
Zamknięcie granic wciąż możliweWczoraj (21 listopada) do sprawy
odniósł się sekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury Andrzej Bittel, którego zdaniem przejścia graniczne (jak do tej pory poza Kuźnicą Białostocką) nie są miejscami najintensywniej nawiedzanymi przez migrantów, bowiem na nich - wbrew pozorom - najtrudniej przekroczyć tę granicę. Zapytany na antenie Polskiego Radia 24, czy należy spodziewać się zamykania przejść granicznych kolejowych, stwierdził, że zależy to od rozwoju sytuacji.
- Zobaczymy, jak się będzie sytuacja rozwijała. (...) Ja bym sobie życzył, żeby ruch graniczny kolejowy funkcjonował, natomiast jeśli reżim Łukaszenki stworzy warunki, w których będzie trzeba podjąć decyzję, że należy go wstrzymać, to zostanie wstrzymany - powiedział.
SOK współpracuje ze Strażą Graniczną
Warto przypomnieć, że Straż Ochrony Kolei
współpracuje ze Strażą Graniczną. - Mogę powiedzieć, że ponad 30 nielegalnych migrantów zostało we współpracy ze Strażą Ochrony Kolei zatrzymanych podczas przekraczania nielegalnego granicy - poinformował w PR24 Andrzej Bittel.