Pociąg jadący trasą z Wrocławia do Warszawy gwałtownie hamował po godz. 15 w Obornikach Śląskich. W ostatniej chwili prowadzący go maszynista zauważył źle ustawiony semafor. Gdyby nie szybka reakcja, maszyna wypadłaby z torów - dowiedział się Onet.
Pociąg PKP Intercity "Panorama" wyruszył przed godziną 15 z Wrocławia. Po około 40 minutach jazdy nagle niespodziewanie zaczął hamować, aż w końcu zatrzymał się.
Po chwili do pasażerów przybiegł zdenerwowany kierownik pociągu, by przekazać informację od maszynisty. Przyznał, że mogło dojść do tragedii. Na miejsce przyjechała specjalna komisja, która ustala przyczyny zdarzenia. Jutro PKP przedstawi wszystkie szczegóły.
Pociąg przez kilka godzin stał w Obornikach Śląskich. Wstrzymano ruch, za nim ustawiły się kolejne maszyny. Przed godz. 18 maszyna ruszyła.
- Przez kilka godzin czekaliśmy na przybycie komisji. Wcześniej maszynista wytłumaczył nam, co się stało. Zauważył, że semafor był ustawiony na wprost, a tory na lewo. Uratowała nas jego szybka decyzja i mała prędkość. Gdyby nie to, wypadlibyśmy z torów. Mogłoby dojść do tragedii - relacjonuje Onetowi Aleksandra Kujawska, pasażerka pociągu "Panorama".
Na miejsce przybyła specjalna komisja, która wyjaśnia wszystkie okoliczności zdarzenia.
- Nie było zagrożenia dla życia i zdrowia pasażerów. Maszynista, widząc, że wskazania na semaforach są niezgodne z układem rozjazdów, zdecydował o natychmiastowym zatrzymaniu maszyny. Zachował się tak, jak powinien. Po przybyciu komisji wznowiono ruch - mówi Onetowi rzecznik PKP PLK, Mirosław Siemieniec.
Pociągi jadące na trasie Wrocław - Warszawa będą opóźnione. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że na stacji czynny był tylko jeden tor. Na drugim odbywają się prace inwestycyjne.
Więcej
Zapisz
się do newslettera:
