- W dalszym ciągu będę podtrzymywał tezę, która została wygłoszona w poprzednim tygodniu, że wartość spółki nie została wyceniona prawidłowo – komentuje dla "Rynku Kolejowego" debiut PKP Cargo Andrzej Adamczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości i członek Komisji Infrastruktury.
Według Adamczyka, nie uwgzlędniono w wycenie zasadniczych elementów jak wartości rynku, czy zwrotu ze Skarbu Państwa za zawyżone stawki dostępu (roszczenia zostały przekazane do oddzielnej spółki - przyp. red.). Dlatego poseł PiS uważa, że wycena była zaniżona, a grupa PKP nie zarobi tyle, ile powinna. Podobne zdanie wyraził kilka dni temu szef jego partii Jarosław Kaczyński.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową Kaczyński ocenił, że wycena przewoźnika nie odzwierciedla realnej wartości przedsiębiorstwa i nie ma nic wspólnego z zyskami jakie przynosi firma i jej majątkiem. Po drugie, Prawu i Sprawiedliwości nie podoba się to, że wpływy z prywatyzacji zostaną przeznaczone nie na rozwój spółki, ale na spłatę "stworzonych przez biurokrację PKP długów". Jarosław Kaczyński powiedział też, że z jego informacji wynika, że "w drugim etapie prywatyzacja ma objąć całość" (obecnie sprzedawany jest pakiet 50 proc. minus jedna akcja).
- Pieniądze z emisji akcji powinny trafić do spółki PKP Cargo, niestety wszystkie te pieniądze ze sprzedaży akcji spółki trafiają na spłatę długów PKP wobec Skarbu Państwa - ubolewa Adamczyk.
- Tym samym środki z giełdy nie służą rozwojowi tylko zasypaniu długu, a konsekwencji deficytu, który został wytworzony przez obecną władzę – mówi poseł.
Notowane od godziny 9.00 akcje PKP Cargo zdążyły już wzrosnąć o ponad 18 procent względem wyceny.- Tak zadziałał rynek. Akcjonariusze samy wycenili, że sama spółka warta jest dużo więcej. I stąd ten wzrost – podkreśla w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” Adamczyk.