4 miesiące trwała naprawa wykolejonego i uszkodzonego składu zespolonego Huyndai Rotem Kolei Ukraińskich. To niezwykle krótko.
Składający się z ośmiu wagonów zespół trakcyjny HRCS2 produkcji Huyndaia
wykoleił się podczas wykonywania kursu w relacji Kijów - Zaporoże w dniu 29 marca 2021. Wjechał w spore wyboczenie toru na łuku, przez które z szyn wypadło sześć z ośmiu ostatnich wagonów. Poważnie nie ucierpiał nikt ze znajdujących się na pokładzie 55 pasażerów.
Wewnętrzne śledztwo Kolei Ukraińskich doprowadziło do wniosku, że za zły stan toru nie odpowiadają osoby trzecie (choć w pobliżu miejsca wypadku znajdowały się osoby postronne) i że do zdarzenia mogłoby nie dojść, gdyby systematycznie kontrolowano stan linii. Zarząd Ukrzaliznyci stwierdził w dyrekcji przydniestrowskiej poważne zaniedbania w tym zakresie. W wypadku uszkodzenia toru nie zastosowano też rozkazu zmniejszenia prędkości. Stanowisko stracił zastępca dyrektora regionu, główny inżynier służby torowej oraz brygadziści odpowiedzialni za odcinek linii, gdzie doszło do wykolejenia.
Tymczasem Koleje Ukraińskie po przetransportowaniu składu do hal naprawczych od razu zaangażowały służby producenta (Hyundai) i własnych pracowników do oględzin składu. Wstępna analiza wykazała, że potrzeba będze roku, aby przywrócić skład na tory. Zarząd Ukrzaliznyci ocenił jednak, że nie może sobie pozwolić na przestój jednego z dziesięciu posiadanych szybkich pociągów. Pracownicy zakładów naprawczych wraz z koreańskimi technikami pracowali w rygorze 24-godzinnym na trzy zmiany i zespół trakcyjny udało się naprawić już po czterech miesiącach. 14 sierpnia pociąg zaplanowano go do obsługi połączenia Kijów – Charków.
Nie znamy dokładnego zakresu prac, jaki trzeba było przeprowadzić w ukraińskim zespole trakcyjnym, ani sposobu działania służb odszkodowawczych. Bez wątpienia jednak ich tempo robi olbrzymie wrażenie. Pendolino należące do PKP Intercity, którego czoło zostało poważnie zniszczone w wypadku pod Ozimkiem, wróciło do przewoźnika
po ponad czterech latach. Naprawiono je za około 37 milionów złotych. Z kolei naprawa uszkodzonego w 2017 roku Darta
będzie trwać do 2023 roku (kwota naprawy to 11,1 mln złotych netto).