– W ramach działania 7.1 POIiŚ można uzyskać maksymalnie 50 proc. dofinansowania wydatków kwalifikowanych. Trudno uwierzyć, aby twórcy zachodniej grupy zakupowej o tym wcześniej nie wiedzieli – powiedział w komentarzu dla „Rynku Kolejowego” Janusz Zubrzycki, ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Złożenie przez zachodnią grupę zakupową wniosku o dofinansowanie projektu zakupu taboru wymaga wkładu własnego beneficjenta, tj. woj. wielkopolskiego. Kilka dni temu informowaliśmy o kłopotach związanych z projektem. Z przeprowadzonych analiz wynika, że poziom wkładu własnego woj. wielkopolskiego będzie musiał zostać podniesiony z 50 proc. do min. 75 proc. W przeciwnym razie projekt może upaść.
Anna Parzyńska – Paschke, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego tłumaczyła, że wniosek może zostać złożony w Centrum Unijnych Projektów Transportowych po zabezpieczeniu finansowania wkładu własnego beneficjenta, co w świetle przeprowadzonych analiz finansowych wymaga podwyższenia poziomu dofinansowania wydatków kwalifikowanych w projekcie z 50% do min. 75%. Więcej tutaj.
Większe dofinansowanie niemożliwe?
W komentarzu do sprawy ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Janusz Zubrzycki tłumaczy, że sytuacja jest dość dziwna zwracając tym samym uwagę na problem planowania finansowania projektu, w którym zabrakło zabezpieczenia środków na wkład własny. Dodatkowo zwiększenie dofinansowania będzie wymagało zgody Komisji Europejskiej co może być mało prawdopodobne.
– Jest to dość dziwna sytuacja. W ramach działania 7.1 POIiŚ można uzyskać maksymalnie 50 proc. dofinansowania wydatków kwalifikowanych. Trudno uwierzyć aby twórcy grupy zakupowej o tym wcześniej nie wiedzieli. Analizy finansowe w tym kontekście nie mają praktycznie znaczenia ponieważ określają wysokość luki w finansowaniu (poziom wykorzystania owych 50 proc.). Gdzie dla projektów taborowych jest to zazwyczaj 100 proc. Najwyraźniej widać, że w budżetach województw zabrakło sumarycznie około 100 mln złotych – mówi Janusz Zubrzycki.
– Wątpliwe jest aby Ministerstwo mogło coś w tej sprawie zrobić ponieważ musiałoby uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na zmianę poziomu maksymalnego dofinansowania w działaniu 7.1 dla tego typu projektów. Jednak w takim wypadku objęło by to inne projekty taborowe na liści POIiŚ i po dodatkowe środki zgłosiłoby się Intercity. Wtedy pieniędzy w działaniu zabrakłoby dla innych, a w tym „ZGZ”. Powstałaby też dość groteskowa sytuacja. Gdyby istniał poziom dofinansowania 75 proc., o który podobno zabiega zachodnia grupa zakupowa, Przewozy Regionalne prawdopodobnie dałyby radę dopiąć montaż finansowy i zrealizować swój pierwotny projekt, który upadł jakiś rok temu m.in. przez brak finansowani ze strony województw – tłumaczy Janusz Zubrzycki.
– Powstaje pytanie, jak „ZGZ” planowała finansowanie zakupu taboru rok lub dwa lata temu nie zabezpieczając środków w odpowiedniej wysokości na wkład własny do projektu – zastanawia się Zubrzycki.