Jak pisaliśmy, warszawska Rada Miasta chce odebrać pracownikom komunikacji miejskiej i ich rodzinom prawo do bezpłatnych przejazdów. Związki zawodowe działające przy przewoźnikach i ZTM-ie zjednoczyły się i powołały Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny. Na razie związki chcą przede wszystkim rozmawiać, ale nie wykluczają paraliżu miasta.
Rynek Kolejowy: Jakie działania planują państwo podjąć w celu obrony prawa do bezpłatnych przejazdów dla pracowników komunikacji i ich rodzin?
Sławomir Rakowiecki, Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny: Przewidujemy w najbliższym czasie trzy różne kroki. Chcemy przede wszystkim porozmawiać, druga strona najwyraźniej zapomniała o tym. Poszły już pisma do prezydent miasta, przewodniczącej Rady Miasta i klubów radnych. Jutro z kolei odbędzie się kolejne spotkanie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego, wystosujemy pisma do szefów firm komunikacyjnych oraz dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego, żeby też włączyli się do działań. Oprócz tego rusza cykl spotkań w zakładach, będziemy rozmawiać o przygotowaniu działań protestacyjnych. Najważniejsze, że jest monolityczna ekipa.
Dopuszczają państwo możliwość strajku i zatrzymania komunikacji miejskiej?
- To jest zależne nie od nas, a od stron. Jeśli będziemy dalej postrzegani jako osoby, którą nie potrafią myśleć i bronić swoich uprawnień, to władza może się srogo zawieść. Mało powiedzieć, że rozważamy możliwość paraliżu – pod tym względem ustalenia idą najłatwiej.
Czy przewidują państwo jakieś ustępstwa – żeby przywilejem byli objęci tylko pracownicy, a nie np. teściowe czy konkubiny?
- To nie jest przywilej. Od 1931 r. składową elementu wynagrodzenia był darmowy przejazd, wcześniej często był to argument za podjęciem pracy. Należy poza tym zwrócić uwagę, że w różnych spółkach te uprawnienia są inaczej uregulowane. Zgoda, że niektóre elementy są kontrowersyjne. Gdyby szanowna władza wpadła na pomysł, żeby z nami porozmawiać, zamiast robić łatwy skok na kasę, to można byłoby wypracować jakieś rozwiązania.