Ograniczenie prędkości do 20 km/godz. na wyremontowanej kosztem kilkudziesięciu milionów złotych linii tramwajowej wzdłuż Al. Jerozolimskich. - Bo mieszkańcy narzekali na hałas - usprawiedliwiają się urzędnicy. A miało być i cicho, i szybko...
Znak pokazujący motorniczym nowy limit prędkości stanął na przystanku za mostem Poniatowskiego. W wakacje przed dwoma laty trwał tu wielki remont. Rozpruto tory, a pod nowe położono specjalne maty. Stojących w korkach warszawiaków urzędnicy zapewniali, że po zakończeniu prac będzie ciszej, a przejazd tramwajem znacznie się skróci.
Ratusz chwalił się też, że do jednej z bardziej ruchliwych linii w Warszawie (ok. 50 tramwajów na godzinę w jedną stronę) dołożyła się Unia Europejska. Część ze 120 mln zł wygospodarowano na 15 nowoczesnych wagonów z bydgoskiej Pesy, które mogą jeździć tylko tędy.
- Leżą nowe, równe tory, a nagle dostaliśmy polecenie, że na wiadukcie przed mostem Poniatowskiego mamy zwalniać do 20 km/godz. - nie mogą się nadziwić motorniczowie. - A i tak tracimy mnóstwo czasu przed skrzyżowaniami, bo dla tramwajów nie ma sygnalizacji z zieloną falą...