Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wniosła o przedłużenie śledztwa ws. katastrofy pod Szczekocinami o kolejne pół roku. Podejrzany w sprawie dyżurny ruchu ze Starzyn Andrzej N. znowu trafił do szpitala psychiatrycznego.
- Wniosek o przedłużenie śledztwa został przesłany do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. Prokuratura już kończyła postępowanie. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", kilka dni temu do prokuratury wezwano Andrzej N. i Jolantę S. - dyżurnych ruchu z posterunków w Sprowie i Starzynach, którym postawiono jesienią ub. roku zarzuty przyczynienia się do katastrofy. Oboje mają prokuratorski zakaz pracy na stanowiskach związanych z bezpieczeństwem ruchu pociągów.
-Teraz chodziło o uszczegółowienie zarzutów. Jolanta S. stawiła się na wezwanie i nie przyznała się do winy, Andrzej N. - nie, bo kilka dni wcześniej znalazł się w szpitalu. Teraz musimy zasięgnąć opinii biegłych, czy jego stan psychiczny pozwoli na jego udział w dalszych czynnościach śledczych - wyjaśnia prok. Ozimek.
"Rzeczpospolita" dodaje, że prokuratorzy mogliby teoretycznie wyłączyć sprawę Andrzeja N. do odrębnego postępowania i oskarżyć tylko Jolantę S. Skutkowałoby to jednak koniecznością przeprowadzenia dwóch procesów, z olbrzymim materiałem dowodowym i dużą liczbą świadków. Prokuratura liczy, że uda się tego uniknąć.
Do katastrofy doszło 3 marca 2012 roku na torze nr 1 linii kolejowej nr 64 Kozłów – Starzyny na szlaku Sprowa – Starzyny około godziny 20:55. W wyniku czołowego zderzenia pociągów śmierć na miejscu poniosło 16 osób, w tym 5 pracowników przewoźników, a ciężko rannych zostało 61 osób, w tym 2 pracowników przewoźników. Zniszczeniu uległ także tabor trakcyjny i wagonowy pociągów, w tym całkowicie zniszczone 2 lokomotywy i 4 wagony pasażerskie oraz uszkodzone 7 wagonów pasażerskich łącznie z obu pociągów.