To częściowy finał zdarzenia, do którego doszło w połowie września 2024 roku w Pradze. Zderzyły się wówczas dwa pociągi pasażerskie. Maszynista, którego ukarał sąd, nieprędko znów usiądzie za pulpitem.
Czeska Inspekcja Kolejowa (Drážní inspekce) tak opisała zdarzenie z 18 września 2024 roku. "
Pociąg osobowy nr 7763 rel. Praha-Čakovice – Praha Masarykovo nádraží minął semafor z sygnałem zakazującym dalszej jazdy i zderzył się z pociągiem osobowym nr 9408 rel. Milovice – Praha Masarykovo nádraží".
Brały w nim udział dwa składy: prywatnego przewoźnika KŽC Doprava oraz państwowego przewoźnika České dráhy. Aż
35 z 200 pasażerów podróżujących oboma pociągami zostało rannych. Do zdarzenia doszło na szlaku pomiędzy stacjami Praha Vysočany a Praha hl.n. na wysokim nasypie w pobliżu wiaduktu kolejowego.
Wypadek w Pradze. Sąd skazał pijanego maszynistę Po tym, jak doszło do zderzenia, sprawę badał sąd. W ostatnich tygodniach poznaliśmy wyrok, który jest już prawomocny. Maszynista pociągu Kolei Czeskich został skazany na karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. W czasie wypadku
był pod wpływem alkoholu, co potwierdziła Policja, ale to nie on spowodował wypadek.
– Jednak jego kara została zawieszona na okres próby wynoszący trzy lata i sześć miesięcy – powiedziała, cytowana przez ČT24, rzeczniczka Sądu Rejonowego dla Pragi 8 Jana Humeni.
I dodała: – Ponadto nałożono na niego [maszynistę] karę zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych wszelkiego rodzaju oraz zakaz wykonywania zawodu związanego z prowadzeniem środków transportu publicznego na okres czterech lat i sześciu miesięcy.
Natomiast maszynista KŽC Doprava, który przejechał semafor, gdzie wyświetlany był sygnał zakazujący dalszej jazdy, w czasie realizacji pechowego kursu odbywał szkolenie.
Policja i Inspekcja Kolejowa nadal pracują
Pomimo wspomnianego wyroku zarówno czeska Policja, jak i Inspekcja Kolejowa dalej prowadzą swoje postępowania. Ten ostatni urząd ma ogłosić efekty pracy latem. Także w Czeskiej Telewizji mówił o tym jego szef Jan Kučera. Wiadomo, że szkody oszacowano na 31 mln koron, czyli w przeliczeniu ok. 5,3 mln złotych.