- O Polsce myśleliśmy jako o waznym rynku od początku. Wiele szlaków kolejowych z północy na południe oraz ze wschodu na zachód przechodzi przez Polskę. Poza tym Polska to drugi rynek kolejowy w Europie – powiedział Christian Schreyer, członek zarządu ds. produkcji i HR z DB Schenker Rail Polska SA w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
- DB jest największym przewoźnikiem kolejowym w Niemczech i od dawna obserwując potrzeby naszych klientów zauważyliśmy że potrzebują oni bardziej kompleksowej oferty przewozowej. Początkowo większość ładunków dowoziliśmy tylko do granicy, a dalej przejmował je innych przewoźnik, co nie było zbyt konkurencyjne względem transportu drogowego. Tak więc 10 lat temu postanowiliśmy zbudować sieć połączeń, która umożliwiłaby transport pomiędzy państwami europejskimi. Najpierw Belgia i Holandia, a potem inne kraje zachodnie i Skandynawia. O Polsce myśleliśmy od początku. Jest ona dla nas strategicznym partnerem. Wiele szlaków kolejowych z północy na południe oraz ze wschodu na zachód przechodzi przez Polskę. Poza tym Polska to drugi rynek kolejowy w Europie – zaznaczył Christian Schreyer.
- Teraz koncentrujemy się na Śląsku, co wynika ze specyfiki zakupionych przewoźników, ale chcemy być obecni na wszystkich korytarzach idących przez Polskę, by być partnerem dla DB z Niemiec – zaznaczył Schreyer. -Uruchomiliśmy pociąg ze Śląska. Planujemy także uruchomić połączenia la linii Szczecin – Wrocław i Warszawa – Szczecin. Na polskim rynku jest bardzo trudno konkurować z transportem drogowym, ponieważ strona rządowa nie wspomaga rozwoju transportu kolejowego. Polska ma największe opłaty za dostęp do infrastruktury w CEE i oferuje niestety najgorszą jakość. W Polsce średnia prędkość to 20 km/h, a w Niemczech pomiędzy 60 a 70 km/h. Dziwi nas przesunięcie środków z transportu kolejowego na drogowy. Takie podejście nie jest ani dobre dla gospodarki, ani środowiska – podkreślił przedstawiciel firmy DB Schenker Rail Polska SA.
W opinii Schreyera, transport jest jednak za tani: - Jeśli opłaca się przewozić jabłka z Chin, to chyba musi się to opłacać. Przecież jabłka rosną też u nas. Wyższe stawki transportowe pewnie by się położyły cieniem na globalizacji, ale dlaczego mamy jeść chińskie jabłka, a nie nasze? Globalizacja będzie jednak trwać w przypadku produktów drogich oraz takich, które są wytwarzane w różnych miejscach – dodał członek zarządu DB Schenker Rail Polska SA.