Władze Tychów chcą reaktywacji linii kolejowej do Oświęcimia przez Bieruń, ponieważ jak twierdzą takie połączenie ma przed sobą perspektywy. Tym bardziej, że jak informuje "Gazeta Wyborcza", pojawiła się szansa na odbudowę 1,5 km rozkradzionych torów.
Pociągi na tej trasie kursowały do końca lat 90.tych. Jak przekonują urzędnicy z tyskiego magistratu, zainteresowanie pasażerów reaktywacją połączeń kolejowych jest spore. Tym bardziej, że w ten sposób, przy współpracy z Przewozami Regionalnymi, Tychy mogłyby zyskać bezpośrednie, szybsze połączenie z Krakowem.
- To świetny pomysł, pod warunkiem że na tej trasie będą kursowały małe szynobusy, a nie duże składy, takie jak Flirty - przekonuje Krzysztof Kuś, społeczny rzecznik pasażera kolei i przypomina, że z pociągów mogliby też korzystać pracownicy tyskiego Fiata, bo linia biegnie niedaleko fabryki.
Żeby jednak można było o tym rozmawiać, najpierw potrzeba odbudować 1,5 km torów, które zostały rozebrane przez złodziei. Nadzieja w planach Kompanii Węglowej oraz koncernu energetycznego RWE, które na terenie dawnej kopalni Czeczott chcą wybudować elektrownię o mocy 800 megawatów. Zakład ma zużywać rocznie 2,5 mln ton węgla dostarczanego wyłącznie przez dwie wchodzące w skład Kompanii kopalnie: Piast i Ziemowit. Ale żeby było to możliwe, Kompania musi odbudować brakujący kawałek torów kolejowych. Gdyby do tego doszło, szlak Tychy - Bieruń - Oświęcim znów byłby przejezdny - czytamy w "GW".
Więcej

* Fot. Martin52t, commons.wikimedia.org, GFDL.